O problemie już informowaliśmy. Mieszkająca przy ulicy Słonecznej 94-letnia Stanisława Glac poprosiła nas o pomoc w sprawie rozpadającego się domu. Pęknięcia pojawiły się kilka lat po tym, jak wycięto z ulicy Kasztanowej drzewa. Zlikwidowano również szambo, zastępując je kanalizacją.
- Przerażają mnie pęknięcia i woda, która leci z dachu. Sama tego nie naprawię. Uważam, że odpowiedzialność powinna wziąć za to gmina, skoro z jej inicjatywy zastąpiono szambo kanalizacją, a wszystkie problemy zaczęły mnożyć się po usunięciu drzew - tłumaczy paniStanisława.
Sprawą zainteresowaliśmy inspektorów Wydziału Inwestycyjnego Urzędu Miejskiego. - Byliśmy tam, ale nikt nam nie otwierał. Jednak chcemy pomóc. Pani Stanisława Glac powinna napisać do nas pismo, w którym opisze wszystkie występujące usterki. Wtedy, niejako z urzędu, będziemy musieli się tym zająć - mówi Ryszard Sadowski, kierownik Wydziału Inwestycyjnego.
Świecie: Nie poradzę sobie sama z walącym się domem
Najprawdopodobniej po złożeniu pisma przez panią Stanisławę zostanie powołany rzeczoznawca, który orzeknie, czy pojawiające się pęknięcia oraz przeciekający dach są skutkiem wycięcia drzew ze skarpy. - Rzeczywiście, grunt jest tam gliniasty, nieprzyjazny. Jednak nie wydaje mi się, żeby postępujące niszczenie domu było efektem naszych działań. Zwłaszcza, że drzewa ze skarpy zostały usunięte ponad cztery lata temu i wtedy nikt nie zgłaszał pretensji - dodaje Sadowski.
Wiążąca będzie jednak opinia rzeczoznawcy, której urzędnicy zażądają, gdy wpłynie do nich pismo od pani Stanisławy. - Dom z zewnątrz nie wygląda najlepiej. Może rozpada się z powodu wieku i ewentualnych błędów przy budowie. Trudno jednoznacznie osądzić, dlatego potrzebna jest opinia zewnętrznego rzeczoznawcy, żeby nikt nie zarzucał nam, że uchylamy się od odpowiedzialności. Jeśli stwierdzi on, że pogarszający się stan domu to efekt naszych poczynań, nie będziemy uchylać się od potrzebnych napraw na nasz koszt - zapewnia Sadowski.
- Nie chcę już nic pisać. Nie wiem, czy to coś zmieni. Zgłaszałam już swoje pretensje w Wydziale Budownictwa, jednak nikt nie zareagował. Poproszę kogoś o pomoc w sporządzeniu takiego pisma i nie mam wyjścia - złożę je w Urzędzie Miejskim. Chciałabym wierzyć, że sprawa zostanie rozwiązana, zanim dom zawali mi się nad głową - mówi pani Stanisława.
