To nie legenda, tylko rzeczywistość z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. I atrakcja nie tylko wakacyjna.
Chora topola
– W naszym ogrodzie stała topola Maksymowicza. Była chora, do tego pojawiła się na niej jemioła, która jest półpasożytem, bo wprawdzie sama produkuje chlorofil, lecz korzysta z soków drzewa – mówi Jarosław Mikietyński, ogrodnik z bydgoskiego UKW. – Co więcej, drzewo trzeba było ściąć, bo rozrosło się tak, że stało zbyt blisko budynku, niezgodnie z przepisami.
Do domu polecamy: Regały na książki
Pień po topoli jednak pozostał. Ogrodnik nie chciał go zmarnować. – Wziąłem pilarkę spalinową i powiedziałem sobie: do dzieła! A mój plan był taki, żeby zrobić oryginalny stojak na książki przyrodnicze. Zamierzałem „wypiłować" kształt sowy, ponieważ ona jest symbolem mądrości. Nie udało się. Okazało się, że pień w środku jest pusty – dodaje Mikietyński .
Monarcha zamiast sowy
Nastąpiła zatem zmiana planów. Pracownik ogrodu stworzył postać mężczyzny. – Chciałem, żeby jego twarz przypominała Kazimierza Wielkiego, który jest patronem naszego uniwersytetu – opowiada nasz rozmówca. – Nie wzorowałem się na żadnych rysunkach. Tworzyłem z głowy, z pamięci. No i w ten sposób właśnie powstał drewniany Kazimierz Wielki przechowujący książki. Rzeźba ma bowiem specjalną półkę na książki. Pozycje książkowe są dostępne dla zwiedzających ogród w godzinach jego otwarcia.
3,5 metra w 2,5 godziny i gotowe
Ostatni monarcha z dynastii Piastów na polskim tronie powstał w ciągu 2,5 godzin. – Musiałem mieć na tę pracę jedynie zezwolenie mojej przełożonej – kontynuuje ogrodnik. Musiał się trochę natrudzić, ponieważ pień liczy 3,5 metra wysokości. Przydała się drabina i wsparcie kolegi.
Dowiedz się: Zasady wycinki drzew na prywatnych gruntach
Grzybek otwiera drzwi do czytania
Wyrzynarka i szlifierka nie były potrzebne, tylko sama pilarka. – Nie zabezpieczałem też, nie impregnowałem drewna. Jest naturalne, przynajmniej na razie – podkreśla ogrodnik. – Zobaczymy, jak „Kazimierz Wielki" zmieni się pod wpływem temperatury i opadów.
To nie jest pierwsza rzeźba autorstwa Mikietyńskiego. W maju powstał grzybek – stojak na książki i czasopisma z drzwiczkami. Materiał trafił do ogrodu z innego obiektu. To również drewno z topoli, ale mieszanej.
Bogowie ogrodu
A wcześniej ogrodnik wykonał na miejscu inne rzeźby. Są to m.in. rycerze, żółwie, ślimaki, jeże, nawet kobieta i mężczyzna – jak ich nazwano nieoficjalnie – bogowie ogrodu. Ci ostatni stoją teraz w ogrodzie UKW i witają zwiedzających.
Zobacz również: Rzeźby z gałęzi drzew i uschniętych fragmentów korzeni
Na temat dopiero co powstałej rzeźby już krążą anegdoty i dowcipy. Choćby taki: gdyby do pustego środka włożyć świeczkę, widać byłoby płomienie przez otwory w oczach. Nasz Kazimierz Wielki świeciłby oczami.
