Ministerstwo orzekło po kontroli, że utworzona przez mia-sto spółka nie realizuje celów, do jakich powołane są Towarzystwa Budownictwa Społecznego, w związku z tym nie może posługiwać się dotychczasową nazwą.
Budowali mieszkania na sprzedaż, a nie na wynajem
Spółka z Sandomierza, stwierdzono w decyzji, ma charakter deweloperski, a zatem celem jej działalności nie jest zapewnienie mieszkań osobom o niskich dochodach.
– Chodzi o to, że głównym zadaniem Towarzystw Budownictwa Społecznego powinna być budowa mieszkań na wynajem. W Sandomierzu budowano lokale na sprzedaż. Po decyzji ministerstwa mieliśmy dwie możliwości – zmienić nazwę spółki albo ją rozwiązać. Uznaliśmy, że lepsze będzie drugie rozwiązanie – wyjaśnia Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza, odpowiedzialny za sprawy mieszkaniowe.
Sandomierskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, przypomina Marek Bronkowski, nie budowało mieszkań na wynajem, ponieważ gdy rozpoczęło działalność, zmieniły się zasady przyznawania preferencyjnych kredytów. Z chwilą zlikwidowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego budowa lokali na wynajem nie miała sensu. Lokatorzy musieliby płacić ogromny czynsz.
Pozostała budowa mieszkań na sprzedaż. W ciągu dwóch lat na gruntach przekazanych przez miasto niedaleko szpitala, między ulicami Schinzla i Milberta, powstały cztery bloki.
Były plany budowy piątego. Powstał już projekt, inwestycja miała ruszyć wiosną. Nie było jednak chętnych na mieszkania.
– Nie zawarto żadnych wstępnych umów, nie ma nawet deklaracji. Nie ma zatem przeszkód, żeby wycofać się z planów budowy bloku. Rynek mieszkaniowy w Sandomierzu prawdopodobnie na razie się nasycił – stwierdza Marek Bronkowski.
Grunty przekazane spółce pod budowę nowego bloku wrócą do miasta. Władze Sandomierza nie wykluczają, że jeśli będą chętni na wybudowanie w tym miejscu mieszkań, działka zostanie sprzedana.
Dla mieszkańców bez znaczenia
Marek Bronkowski dodaje, że likwidacja spółki nie będzie miała znaczenia dla mieszkańców bloków wybudowanych przez Sandomierskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Zawiązały się tam już wspólnoty mieszkaniowe, które wybrały zarządców.
Samorząd otrzyma zwrot wkładu finansowego wniesionego do spółki, a także fundusze uzyskane ze sprzedaży gruntów.
– Pieniądze zostaną przeznaczone między innymi na wybudowanie na terenie osiedla boiska wielofunkcyjnego i ogródka jordanowskiego dla dzieci – informuje burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski.
Mieszkania, których nie udało się sprzedać, trafią do miasta.
Decyzję o likwidacji Sandomierskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego będzie musiała podjąć Rada Miasta. Uchwała w tej sprawie ma być przygotowana na jedną z najbliższych sesji.
Marek Bronkowski uważa, że spółka dobrze wypełniła swoje zadanie. – Powstało 140 nowych mieszkań. Udało się na jakiś czas zaspokoić potrzeby mieszkaniowe w naszym mieście. Sandomierskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego budowało niedrogo – cena metra wahała się od 2,9 do 3,2 tysiąca złotych – podkreśla zastępca burmistrza.
Trudne początki TBS
Pierwsze przymiarki do budowy mieszkań w ramach Towarzystwa Budownictwa Społecznego pojawiły się w Sandomierzu jeszcze pod koniec lat 90. Potem, gdy Rada Miasta zdecydowała się na powołanie spółki, Towarzystwo Budownictwa Społecznego przez długi czas miało problemy z rozpoczęciem działalności. Zmieniały się plany, projekty, były problemy z pozyskaniem kredytu. Pojawił się nawet pomysł połączenia z tarnobrzeską spółką. Budowa pierwszego bloku ruszyła w lipcu 2010 roku.
Andrzej Bolewski, wiceprzewodniczący Rady Miasta od początku miał wątpliwości co do angażowania się miasta w budowę mieszkań.
– Rolą gminy jest tworzenie warunków do powstawania nowych bloków i rozwoju budownictwa jednorodzinnego, czyli uzbrojenie terenów we wszystkie potrzebne media. Samorząd nie powinien natomiast angażować środków własnych w budowę bloków. Od tego są deweloperzy – mówi Andrzej Bolewski.
