– Otrzymujemy wiele sygnałów od klientów o nierzetelnych przedstawicielach handlowych. Pukają oni do drzwi wielu osób, sugerując, że działają w imieniu Enei lub w porozumieniu z nami. Wykorzystują to, że dla wielu osób określenia typu „pan z energetyki", „z elektrowni" lub „z zakładu energetycznego" kojarzą się jednoznacznie z naszą firmą. Tymczasem akwizytorzy ci zwykle reprezentują zupełnie inne firmy, które w żaden sposób nie są związane z Eneą i namawiają do zmiany sprzedawcy energii – a więc podpisania nowej umowy, na nowych warunkach i z innym podmiotem.
Problem nieuczciwych sprzedawców nie dotyczy tylko Enei, ale wszystkich renomowanych firm energetycznych w Polsce – ostrzega Berenika Ratajczak z biura prasowego spółki.
Oszustwo energetyczne – metody
Klasycznym trikiem stosowanym przez nieuczciwych handlowców jest prośba o pokazanie dotychczasowego rachunku za prąd i pytanie, czy właściciel mieszkania nie chciałby płacić mniej. To właściwie pytanie retoryczne – każdy chciałby płacić mniej. Handlowiec szybko więc porównuje stary rachunek z rachunkiem, który klient otrzymałby, gdyby skorzystał z oferty firmy „x". Często jednak pokazywana jest zaledwie część potencjalnych kosztów (zwykle klienci mają podpisane umowy kompleksowe tzn., że jedna spółka dostarcza energię i ją produkuje), a bywa, że akwizytor pokazuje tylko jedną część umowy.
Niekiedy wymusza się i uzasadnia konieczność podpisania umowy kuriozalnymi przyczynami – takimi jak zmiana siedziby spółki, konieczność wymiany liczników, aktualizacja bazy danych klientów. W najgorszej sytuacji są ci klienci, którzy podpiszą nowe zobowiązanie nie wczytując się w zapisy umów. To wielki błąd, który może drogo ich kosztować. Zwykle, to co najważniejsze w umowie, wydrukowane jest drobnym druczkiem. Może się okazać, że ktoś bierze na siebie jeszcze dodatkowe ubezpieczenie, zgadza się na potężne kary umowne gdy zerwie wcześniej współpracę z firmą albo decyduje się inne płatne usługi.
– Oczywiście na rynku sprzedaży energii panuje konkurencja i każdy ma prawo wybrać najkorzystniejszą dla siebie ofertę. Ważne jest jednak, żeby klienci działali w pełnej świadomości tego na co się decydują. Dlatego należy zawsze zapytać pojawiającego się w naszym domu przedstawiciela handlowego o dokładną nazwę firmy, którą reprezentuje, a w razie potrzeby sprawdzić jego identyfikator. Czytajmy umowy, które chcemy podpisać, pytajmy o wszystko, co jest dla nas niejasne. Zwłaszcza o dodatkowe koszty, płatne usługi i kary umowne. Wszystko to będzie miało wpływ na końcową wysokość naszego rachunku. Sprzedawca ma obowiązek precyzyjnie nam te rzeczy opisać i wyliczyć. Zawsze należy pytać o wszystkie koszty oferty, w tym przede wszystkim koszty dostawy (dystrybucji) energii oraz jakie są koszty wypowiedzenia umowy w trakcie jej trwania i jak długo trwają warunki promocyjne (zdarza się, że tylko przez kilka miesięcy) – podkreśla Berenika Ratajczak.
Jak nie dać się naciągnąć oszustowi?
Grupa Energa przygotowała nawet poradnik dla klientów, który ma pomoc im w uniknięciu energetycznego oszustwa. Stosowanie zaledwie kilku podstawowych zasad pozwala uniknąć problemów, a nawet gdy padnie się ofiarą nieuczciwego handlowca – bezboleśnie z nowej umowy się wycofać. Jeśli jest chociaż najmniejsza wątpliwość co do tożsamości handlowca, trzeba go zweryfikować w firmie, którą ma reprezentować (zwłaszcza jeśli podaje się za przedstawiciela dotychczasowej firmy energetycznej).
Akwizytor musi cierpliwie wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z umową, nie może też naciskać na podpis pod pretekstem braku czasu. Co więcej, nie powinno stanowić problemu pozostawienie umowy niepodpisanej do czasu, gdy właściciel mieszkania nie skontaktuje się z zaufaną osobą i nie skonsultuje z nią przedstawionych propozycji (osoby starsze powinny zawsze poprosić o wsparcie kogoś z rodziny). Warto również pamiętać, że sprzedawca musi mieć dwa egzemplarze umowy – jedną podpisaną zabiera, drugą zostawia klientowi. Co więcej, powinien również pozostawić formularz rozwiązania umowy. I właśnie z tego formularza można skorzystać (choć można to również zrobić w innej formie) gdy ktoś rozmyśli się i będzie chciał rozwiązać niedawno podpisaną umowę. Może to zrobić – nie podając nawet uzasadnienia – w ciągu 14 dni od daty jej podpisania.
Przeczytaj: Na co zwrócić uwagę wybierając dostawcę energii elektrycznej
Istnieje również możliwość rozwiązania umowy bez konsekwencji po tym terminie, o ile w czasie podpisywania umowy klient został wprowadzony w błąd. Najwięksi operatorzy próbują się dowiedzieć, dlaczego ich dotychczasowi klienci wypowiedzieli im umowy i kontaktują się z nimi. Przy tej okazji często okazuje się, że... firmę zmienili nie zdając sobie z tego sprawy. Przedstawiciele spółek podpowiedzą wtedy, w jaki sposób wrócić na łono „macierzystych" dostawców.
