Opole: deweloper zostawił ludzi z długami

redakcja.regiodom, Mirela Kaczmarek
Pani MagdalenaPani Magdalena: - Myślałam, że kupując tu mieszkanie, złapaliśmy z mężem Pana Boga za nogi. Dopóki nie dostaliśmy aktu notarialnego.
Pani MagdalenaPani Magdalena: - Myślałam, że kupując tu mieszkanie, złapaliśmy z mężem Pana Boga za nogi. Dopóki nie dostaliśmy aktu notarialnego. Paweł Stauffer
Jeśli mieszkańcy opolskiego osiedla Festival Park nie zapłacą 120 tys. zł zaległości, dostawcy odetną im prąd i ciepło.

Pani Magdalena, kiedy dwa lata temu wprowadzała się z mężem do nowego mieszkania, myślała, że złapała Pana Boga za nogi. Pierwsze wątpliwości pojawiły się, gdy dostała akt notarialny. – Wynikało z niego, że deweloper dopuszcza różnicę w metrażu mieszkania nawet do 3 metrów kwadratowych (jej mieszkanie było o metr kwadratowy mniejsze od tego, za które zapłaciła – red.). – Każdy dodatkowy metr kwadratowy mieszkania kosztuje blisko 5 tys. złotych. Dlaczego mam płacić za coś, czego nie dostałam? – zastanawia się.

Długi u dostawców prądu i ciepła

Ale to nie koniec niespodzianek, jakie przygotował dla niej i pozostałych mieszkańców osiedla deweloper. Choć mieszkańcy twierdzą, że należne opłaty uiszczali, okazało się, że wspólnota jest poważnie zadłużona.

Zobacz również: Deweloperzy: jak wybrać dobrą firmę budowlaną

– Pan B. (właściciel firmy deweloperskiej - red.) nie odpowiadał na nasze pisma, unikał nas. Wiedzieliśmy, że mamy długi, bo nam się do tego przyznał, ale nie chciał powiedzieć, ile tego jest – mówi pani Magdalena. – Byliśmy w patowej sytuacji, bo deweloper, pod groźbą słonej kary, zastrzegł sobie w akcie notarialnym prawo do zarządzania naszym osiedlem do 2012 roku (za zerwanie tej umowy groziło blisko 100 tys. kary – red.). Wiedzieliśmy, że jeśli nie zaczniemy natychmiast działać, to dostawcy odetną nam prąd i ciepło, dlatego bez względu na konsekwencje wybraliśmy nowy zarząd – mówi Hanna Biela, mieszkanka osiedla i członek zarządu wspólnoty.

Nowy zarząd podpisał ugody z dostawcami. – Z ECO i Tauronem dogadaliśmy się, że będziemy płacić bieżące faktury, a dodatkowo systematycznie będziemy spłacać dług – tłumaczy Hanna Biela. – Ale na koncie wspólnoty nie ma tyle pieniędzy, żeby udźwignąć te obciążenia – dodaje.

Dlatego mieszkańcy ustalili, że poza opłacaniem bieżących rachunków każdy właściciel mieszkania zapłaci dodatkowo 100 zł, aby systematycznie pozbywać się zadłużenia. Sprawa trafiła już do sądu i mieszkańcy liczą na to, że jeśli uda się odzyskać pieniądze od dewelopera, to nadpłacona kwota zostanie im zwrócona.

– Obawiamy się jednak takiej sytuacji, w której wygramy proces, ale nie będzie z czego egzekwować należności, bo okaże się, że firma nie ma już żadnego majątku – mówi Agnieszka Szot, adwokat reprezentujący wspólnotę.

Obawy te nie są bezpodstawne. Mieszkańcy podejrzewają, że firma Festival Park przekazuje lub sprzedaje majątek innym podmiotom. Zarząd wspólnoty zgłosił już w tej sprawie do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że zostali oszukani. – Pan B. ma ludzi za nic. Zostawił nas z długami, zwinął jedną firmę, a teraz pod szyldem innej sprzedaje pozostałe mieszkania na naszym osiedlu – skarży się pani Magdalena. – Ludzie przychodzą, oglądają i nawet nie mają świadomości, w jakie bagno wdepną, kupując tu mieszkanie – mówi.

Z właścicielem firmy budowlanej nie udało nam się skontaktować. Strona internetowa Festival Park nie działa. Nie działają również telefony, pod którymi jeszcze do niedawna można było dodzwonić się do firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom