O wynajem mieszkania w dobrej lokalizacji walczy dziś o 10–30 proc. mniej osób niż w ubiegłym roku – donosi firma HRE Investments. Zwyczajowo najgorętszy okres na rynku najmu – sierpień i wrzesień- jest w tym roku chłodniejszy głównie z uwagi na mniejszą liczbę osób zainteresowanych najmem studenckim. Wpływ pandemii jest najsilniej odczuwalny dla właścicieli mieszkań, którzy zajmowali się najmem krótkoterminowym.
Wynajem mieszkania w czasach koronawirusa. Najem studencki mniej popularny
W rynek najmu uderzyły w okresie pandemii nie tylko spadki w turystyce, ale też przejście wielu uczelni na całkowicie lub częściowo zdalne nauczanie. Szacuje się, że studenci stanowią 10–20 proc. wszystkich najemców w Polsce, co oznacza, że masowy odpływ studentów z rynku może nie spowoduje jego załamania, ale z pewnością jest odczuwalny.
Jak wyliczyli eksperci HRE Investments, obecnie popyt na mieszkania na wynajem jest niższy o 10–30 proc. niż przed rokiem. Najlepsze oferty wciąż znikają szybko, jednak w porównaniu z typową dla tego okresu gorączką na rynku jest niemal spokojnie. Właścicielom łatwiej jest dziś wynająć całe mieszkanie niż pojedynczy pokój, co pokazuje, że z rynku zniknęli m.in. studenci oraz pracownicy z Ukrainy, którzy zwykle szukali takich ofert. Ogłoszeń o wolnych pokojach do wynajęcia jest dziś 2–3 razy więcej niż przed pandemią.