Program „Moja Woda", pozwalający uzyskać dotację na oczko wodne czy zbiornik na deszczówkę, okazał się gigantycznym sukcesem. Jak donosi serwis Bankier.pl, cały budżet programu rozszedł się w zaledwie dwa miesiące. W obliczu ogromnego zainteresowania Ministerstwo Klimatu pracuje teraz nad przedłużeniem programu.
Program „Moja Woda" trafił w dziesiątkę. Będzie przedłużenie
Program „Moja Woda" pozwala osobom fizycznym uzyskać dopłatę na zakup i montaż urządzeń służących do zatrzymywania wody opadowej. Mogą to być m.in. zbiorniki na deszczówkę, oczka wodne oraz instalacje rozsączające i nawadniające. Maksymalna wysokość dopłaty, która może pokryć do 80 proc. przedsięwzięcia, to 5000 zł. Celem programu jest zachęcenie Polaków do gromadzenia i wykorzystywania wody deszczowej, szczególnie w obliczu coraz częstszych susz.
„Moja Woda" od samego początku cieszyła się dużą popularnością. W pierwszym miesiącu od uruchomienia programu Polacy złożyli 14 tys. wniosków o dopłaty. Nawet Ministerstwo Klimatu nie spodziewało się jednak, że po zaledwie dwóch miesiącach budżet programu, wynoszący 100 mln zł, zostanie wyczerpany.
Zobacz: Od 2021 r. budowa domu będzie droższa. Wszystko przez nowe warunki techniczne WT 2021
Jak ogłosił w Polskim Radiu 24 wiceminister klimatu Ireneusz Zyska, obecnie trwają rozmowy nt. przedłużenia programu z jego operatorem, Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dalszych szczegółów nie podano, jednak nie ulega wątpliwości, że wiadomość ta ucieszy wiele osób, które nie zdążyły dotąd skorzystać z dofinansowania.
„Moja Woda" odnosi sukcesy, ale i budzi kontrowersje
Choć program „Moja Woda" spodobał się Polakom, pojawiają się na jego temat także głosy krytyczne. W rozmowie z serwisem Newseria Biznes wyrażał je na przykład dr Andrzej Kassenberg, ekspert Koalicji Klimatycznej i Instytutu na rzecz Ekorozwoju.
– Możemy tworzyć różnego rodzaju przydomowe zbiorniki, bo to daje pewne korzyści, spowalnia spływ wody, którą można wykorzystywać. Jest to jednak rozwiązanie drobne, indywidualne i nie rozwiązuje problemu systemowego, czyli jak gospodarować wodą w przyrodzie, żeby nie było okresów aż tak głębokiej suszy – podkreśla dr Kassenberg.
Warto wspomnieć także o budzących niepokój przepisach Prawa wodnego, które dają staroście prawo pierwokupu przy sprzedaży działek, na których znajdują się „śródlądowe wody stojące". Ponieważ określenie to jest niejasne, istnieje możliwość, że przepisy obejmują także działki z prywatnymi oczkami wodnymi czy basenami. Oznacza to, że jeśli starosta nie zostanie powiadomiony o sprzedaży takiej prywatnej działki, teoretycznie transakcja może zostać potem uznana za nieważną. Do tej pory takich przypadków na szczęście nie odnotowano, jednak ryzyko istnieje.
