„Moja Woda" to rządowy program, który ruszył 1 lipca 2020 r. W jego ramach można uzyskać dofinansowanie do zakupu, montażu i uruchomienia instalacji do retencji wody, czyli m.in. zbiorników na deszczówkę, oczek wodnych i urządzeń służących do nawadniania. Prawnicy zwracają jednak uwagę na niejasne przepisy Prawa wodnego, które mogą utrudnić sprzedaż działek, na których znajdują się zbiorniki wodne.
„Moja Woda" – dopłaty do retencji wody deszczowej. Kto skorzysta?
„Moja Woda" to program przygotowany przez Ministerstwo Klimatu oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Celem programu jest wspieranie budowy instalacji retencyjnych na przydomowych działkach, a nabór wniosków ruszył 1 lipca 2020 r. w wojewódzkich oddziałach Funduszu. Chodzi o to, aby w obliczu niekorzystnych zmian klimatycznych Polacy mogli zatrzymywać i wykorzystywać większą część wody pochodzącej z opadów i roztopów.
Do uzyskania jest kwota nawet 5000 zł, która może pokryć do 80 proc. kosztów inwestycji. Nabór wniosków ma być ciągły i potrwać do 31 maja 2024 r. lub do wyczerpania środków. Ocenia się, że budżet programu pozwoli na dofinansowanie ok. 20 tysięcy inwestycji.
Z programu „Moja Woda" mogą skorzystać właściciele lub współwłaściciele domów jednorodzinnych. Na dofinansowanie mogą liczyć także właściciele dopiero budowanych domów, o ile mają one kompletny system orynnowania dachu i zostaną oddane do użytku przed dniem wypłaty świadczenia. Z dofinansowania można skorzystać tylko raz.
„Moja Woda" –
Wnioski o dopłaty są przyjmowane od 1 lipca 2020 r. za pośrednictwem Portalu Beneficjenta (dostępny przez stronę WFOŚiGW). Po złożeniu wniosku w formie elektronicznej trzeba go złożyć również na papierze na wskazany w Portalu Beneficjenta adres. Za termin złożenia wniosku uznaje się datę wpłynięcia wersji papierowej do Funduszu. Więcej informacji można znaleźć na stronach Wojewódzkich Funduszy Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej (tu przykładowo strona WFOŚiGW z Katowic).
Do kosztów kwalifikowanych uprawniających do otrzymania pieniędzy zalicza się tylko koszty poniesione między 1 czerwca 2020 r. a 30 czerwca 2024 r. Chodzi o koszty zakupu, montażu, budowy i uruchomienia instalacji pozwalających na zagospodarowanie wód opadowych czy roztopowych, takich jak:
- podziemny lub naziemny zbiornik retencyjny (zbiornik na deszczówkę),
- oczko wodne,
- instalacja rozsączająca,
- przewody odprowadzające wody opadowe do zbiornika,
- elementy służące do nawadniania lub innego wykorzystywania wody.
Sprawdź: Deszczówka: jak ją gromadzić i wykorzystywać w ogrodzie?
Co ważne, realizacja przedsięwzięcia nie może być zakończona przed dniem złożenia wniosku o dofinansowanie. Obiekty objęte wnioskiem o dofinansowanie nie mogą być także przedmiotem dofinansowania w żadnym innym programie NFOŚiGW ani WFOŚiGW. Instalacje ani zbierana w nich woda nie mogą być wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej, w tym rolniczej.
„Moja Woda" utrudni sprzedaż domu?
Program „Moja Woda" budzi jednak pewne obawy, a to z powodu niejasnych przepisów, jakie weszły w życie w 2018 r. w ramach nowelizacji Prawa wodnego. Ustawa głosi bowiem, że przy sprzedaży działek, na których znajdują się „śródlądowe wody stojące", Skarb Państwa ma prawo pierwokupu. Oznacza to, że chcąc sprzedać taki grunt, trzeba poinformować o tym starostę, ma on bowiem pierwszeństwo przy zakupie. Jeśli przez miesiąc starosta nie wyrazi chęci kupienia działki, można podpisać umowę z innym nabywcą.
Zobacz: Co grozi za mieszkanie na działkach ROD?
W czym tkwi problem? W tym, że określenie „śródlądowe wody stojące" jest niejasne. Już kilka lat temu pojawiły się głosy, że teoretycznie pod tę kategorię mogą podpadać także np. przydomowe oczka wodne czy baseny. Ustawa Prawo wodne jest na tyle nieprecyzyjna, że dopuszcza taką interpretację:
– Przepisy o śródlądowych wodach stojących stosuje się (..) do wód znajdujących się w zagłębieniach terenu powstałych w wyniku działalności człowieka, niebędących stawami – podaje ustawa.
Rząd: utrudnień przy sprzedaży nie będzie. Prawnicy: to nie takie proste
Rząd zapewnia, że celem ustawodawcy nie było utrudnianie sprzedaży prywatnych działek ze zbiornikami wodnymi. Do tego problemu odniosło się w 2018 r. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Opublikowało ono opinię prawną, która jasno stwierdza, że oczka wodne czy baseny nie są śródlądowymi wodami stojącymi:
Zagłębienia terenu, o których mowa w art. 23 ust. 2, nie mogą być utożsamiane z:
1) rowami, które (..) stanowią urządzenia melioracji wodnych, podobnie jak sztuczne stawy (...),
2) basenami oraz ogrodowymi oczkami wodnymi, albowiem zgromadzona w nich woda nie jest pochodzenia naturalnego, stąd nie podlega ochronie zgodnie z ustawą Prawo wodne.
Również Ministerstwo Środowiska wypowiedziało się w 2018 r. w tym samym duchu, zaznaczając, że w przypadku prywatnych działek ze zbiornikami wodnymi nie ma mowy o prawie pierwokupu przez starostę.
Opinie ministerstwa nie rozwiązują jednak problemu. Niezależnie od rządowej interpretacji źródłem prawa pozostają nadal przepisy ustawy Prawo wodne, te zaś są w dalszym ciągu niejasne. Oznacza to, że teoretycznie problemy przy sprzedaży posesji z oczkiem wodnym czy basenem mogą się pojawić.
– Z całą pewnością można stwierdzić, że w obecnym brzmieniu przepisów sprzedaż gruntów ze zbiornikami wodnymi będzie nastręczała problemów właścicielom nieruchomości – podają cytowani przez wp.pl prawnicy Magdalena Mila i Michał Wojciechowski z kancelarii Norek i Wspólnicy.
Przeczytaj: Przeciętny Polak wydaje dwie trzecie dochodów na stałe opłaty
Eksperci podkreślają, że w teorii sprzedaż działki ze zbiornikiem wodnym może zostać uznana za nieważną, jeśli starosta nie miał szansy skorzystać z prawa pierwokupu. Takiego problemu nie będzie z kolei przy zamianie czy darowiźnie nieruchomości.
Czy faktycznie jest się czego obawiać? Znowelizowane Prawo wodne obowiązuje od 2018 r., jednak jak dotąd media nie donosiły o przypadkach problemów ze sprzedażą domu przez zbiornik wodny na działce. Również przedstawiciele samorządów cytowani przez wp.pl zapewniają, że nie słyszeli o takich przypadkach. Sugerowałoby to, że groźne przepisy w praktyce są martwe. W świetle prawa zagrożenie jednak istnieje, co warto brać pod uwagę w przypadku chęci skorzystania z programu „Moja Woda".
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?