Wysokie i wciąż nieadekwatne do przeciętnych polskich zarobków ceny mieszkań oraz ograniczenia w udzielaniu kredytów hipotecznych wymusiły na części klientów rezygnację z zakupów.
Przeczytaj również: Kupujemy mniejsze i tańsze mieszkania
– Wiele wskazywało na to, że tej sytuacji osoby, które z różnych przyczyn nie mogą nabyć własnego M, skierują swoje zainteresowanie w stronę rynku najmu mieszkań i to na nim nastąpi ożywienie – mówi Marcin Drogomirecki, analityk z domy.pl. – Przesłankami do tego, by dawać wiarę takim przewidywaniom był obserwowany od wielu miesięcy rosnący rozdźwięk między wskaźnikami popytu na oferty zakupu i na oferty najmu mieszkań.
Przed rokiem na jednego klienta chcącego kupić mieszkanie przypadał jeden zainteresowany najmem. Z upływem kolejnych miesięcy proporcje te zaczęły ulegać zmianie – górę brał najem. W sierpniu, a więc w szczycie sezonu na rynku najmu, na jednego klienta zainteresowanego zakupem mieszkania przypadało blisko dwóch klientów zainteresowanych wynajęciem lokum.
Jednak wraz z końcem jesiennej gorączki na rynku najmu, popyt na mieszkania do wynajęcia radykalnie spadł. Jeszcze we wrześniu zainteresowanych najmem było więcej niż zainteresowanych kupnem, ale już w październiku doszło do przełamania wielomiesięcznego trendu. Liczba potencjalnych najemców spadła poniżej liczby potencjalnych kupców.
Warto wiedzieć: Jak deweloperzy zachęcają do zakupu swoich mieszkań
– Proporcje te utrzymały się także w listopadzie, w którym podobnie jak miesiąc wcześniej na 10 klientów poszukujących ofert sprzedaży mieszkań przypadało niespełna 9 poszukujących ofert najmu – dodaje Drogomirecki.
Popyt na rynku sprzedaży mieszkań od wielu miesięcy stopniowo malał i obecnie znalezienie klienta na zakup jest bardzo utrudnione. Z podobnymi problemami musza się liczyć także właściciele lokali oferowanych do wynajęcia. Niełatwa sytuacja na rynku pracy i rosnące koszty życia nie zachęcają do brania na siebie dodatkowego obciążenia w postaci czynszu.
Według analityków pewnego ożywienia na rynku najmu, możemy się spodziewać na początku nowego roku.
– Sytuacja na rynku nie pozostanie bez wpływu na ceny. W dużych miastach stawki czynszów za najem najpopularniejszych lokali – kawalerek i mieszkań 2-pokojowych – utrzymają się na zbliżonym do obecnego poziomie – ocenia Drogomirecki. – Czynsze za lokale większe – 3-, 4-pokojowe oraz takie, które wynajmowane są z przeznaczeniem na cele biurowe – już są niższe o kilka do kilkunastu procent w stosunku do roku ubiegłego.
Rosnąca podaż takich lokali i trudności ze znalezieniem na nie najemców mogą doprowadzić do dalszych obniżek cen.
