Kredyty hipoteczne w związkach partnerskich

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Dla banku najważniejsza jest zdolność kredytowa - a nie stan cywilnyW wielu wypadkach nawet po rozstaniu oboje kredytobiorcy będą musieli spłacać solidarnie zadłużenie.
Dla banku najważniejsza jest zdolność kredytowa - a nie stan cywilnyW wielu wypadkach nawet po rozstaniu oboje kredytobiorcy będą musieli spłacać solidarnie zadłużenie. Jerzy Górecki (pixabay.com)
Wbrew pozorom to, czy dwie starające się o kredyt osoby stanowią parę czy małżeństwo ma znaczenie. Niekiedy nie dostaną pożyczki wcale, w innych wypadkach będą miały inną zdolność kredytową niż małżeństwa, a w niektórych sytuacjach banki w ogóle nie będą wnikać w prywatne życie kredytobiorców.

Najbardziej oczywista jest sytuacja z preferencyjnymi kredytami w wygaszanym programie Mieszkanie dla Młodych (tzw. MdM). Żeby skorzystać z dopłaty do kredytu przeznaczonej na wkład własny, trzeba być albo singlem, albo być w związku małżeńskim. Związki nieformalne nie są brane pod uwagę – więc jeśli dwie osoby pragną razem wziąć kredyt, muszą przedtem odwiedzić urząd stanu cywilnego (chyba, że rodzic dziecka żyjący w konkubinacie złoży formalnie wniosek jako osoba samotnie wychowująca dziecko). Nie wiadomo jak stosunek do związków nieformalnych będzie wyglądał w mającym zastąpić MdM programie Mieszkanie Plus, wiadomo natomiast, że preferowane w nim mają być małżeństwa z dziećmi.

 Dowiedz się: Co ze spłatą kredytu hipotecznego w przypadku rozwodu 

Dopłaty dla singli albo małżeństw

Nieco inaczej sprawy wyglądają, gdy idzie o kredyt hipoteczny bez państwowych dopłat. Tu formalnie wszyscy kredytobiorcy są równi, jednak nie we wszystkich bankach. Sytuacja par nieformalnych jest jednak i tak lepsza niż singli, którzy są grupą podwyższonego ryzyka dla banków.

– Banki lepiej oceniają osoby będące w związku czy to formalnym czy nieformalnym, ponieważ ryzyka związane na przykład z utratą pracy, zdrowia i życia rozkładają się wówczas na dwie osoby - mówi Piotr Firlej z Metrofinance. – W jednym z największych banków para kredytobiorców będąca w związku małżeńskim bez zobowiązań i dzieci na utrzymaniu, o łącznych dochodach 5000 złotych netto (okres kredytowania 30 lat) ma zdolność kredytową w wysokości 480 tysięcy złotych. W przypadku pary będącej w związku nieformalnym w takiej samej sytuacji finansowej jest to już 420 tysięcy złotych.

Co do zasady przepisy prawa bankowego ani żadne inne nie ograniczają możliwości wzięcia wspólnego kredytu przez kogokolwiek, nawet przez dwie zupełnie obce sobie osoby. Dla banku istotne są bowiem bardziej zabezpieczenia i zdolność kredytowa kredytobiorców niż ich stan cywilny. Jednak są instytucje finansowe, które osoby w związku nieformalnym traktują jak dwoje singli i dla dwóch oddzielnych gospodarstw domowych ustalają zdolność kredytową.

Przewaga związku nieformalnego nad małżeństwem w przypadku kredytu pojawia się właściwie tylko w jednym aspekcie. – Możliwa jest sytuacja, kiedy na przykład jedna z osób jest właścicielem mieszkania (w przypadku małżeństwa zawsze oboje małżonkowie są właścicielami nieruchomości – red.), ale obie – kredytobiorcami. Należy jednak wiedzieć, że procent udziałów nie zwalnia z solidarności spłaty raty. To oznacza, że gdy jeden z kredytobiorców nie spłaca rat, na drugim ciąży ten obowiązek i nie ma znaczenia, że może nie mieć w ogóle udziału w nieruchomości – mówi Piotr Firlej.

Po rozstaniu i spłacają razem

Bo prawdziwy problem pojawia się – zarówno w małżeństwie jak i związku nieformalnym – gdy dwie osoby mają zamiar się rozstać. Wtedy najczęściej jeden ze współmałżonków/partnerów będzie musiał przepisać kredyt na siebie (zwykle wraz z własnością) i samodzielnie spłacać pozostałe raty. Bank zgodzi się na takie rozwiązanie (wszak z dwóch kredytobiorców zostaje mu już tylko jeden) jedynie w sytuacji, gdy osoba ta daje gwarancję na terminowe spłacanie rat, a więc ma wysoką zdolność kredytową. Jeśli jednak nie, może to oznaczać, że mimo rozpadu związku osoby podpisane pod umową kredytową muszą spłacać kredyt dalej razem mimo, że już razem nie mieszkają.

Bank nie zgodzi się też na przepisanie kredytu na jedną osobę, gdy wcześniej para spóźniała się z terminowym regulowaniem zobowiązań. Jeśli jeden z kredytobiorców przestanie regulować zadłużenie (a w umowie o kredyt mowa była o jego solidarnym spłacaniu) solidny kredytobiorca będzie mógł natomiast domagać się wyrównania poniesionych kosztów na drodze sądowej. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom