Kredyt hipoteczny tylko dla wybranych. Będzie jeszcze trudniej

Od 2012 roku o kredyt hipoteczny na kupno własnego domu czy mieszkania będzie znacznie trudniej. Powód? Do końca roku banki muszą wprowadzić założenia tzw. „Rekomendacji S".

– Zmiany spowodują, że co piąty zainteresowany kredytem hipotecznym klient, straci zdolność kredytową – twierdzą eksperci.

Zmniejszenie poziomu zadłużenia Polaków

Ograniczenie poziomu zadłużenia Polaków – to cel, który dzięki zmianom chce osiągnąć KNF (Komisja Nadzoru Finansowego), która narzuca bankom wdrożenie zmian. Według bowiem jednego z ostatnich raportów KNF, już ponad 7 procent kredytów udzielonych przed 2004 rokiem jest zagrożona zerwaniem umowy.

– Nasze społeczeństwo ma coraz większe problemy ze spłatą zaciągniętych zobowiązań finansowych – potwierdzają to także specjaliści.

Wpływ Rekomendacji S na naszą zdolność kredytową

Co jednak „Rekomendacja S" oznacza dla osób, które dopiero myślą nad zaciągnięciem kredytu na własny wymarzony „kąt"? Będzie trudniej. Powód? Dziś ok. 60 proc. kredytów mieszkaniowych udzielanych jest na okres 30 lat. Niektóre nawet na dłużej. – Dłuższy okres kredytowania zwiększa bowiem zdolność kredytową, czyli maksymalną kwotę pożyczki, o którą można się starać – wyjaśnia doradca finansowy.

To się zmieni. Banki co prawda nadal będą mogły udzielać kredytów na okres spłaty wynoszący 30 lub więcej lat, ale maksymalna kwota, o którą będzie można się starać, zostanie obliczona tak, jakby kredyt miał być spłacany tylko przez lat 25.

– Chętni na zakup mieszkania, będą musieli zarabiać więcej – tłumaczą eksperci.
Przykład. Osoba samotna, która chce wziąć 200 tys. zł kredytu i spłacać go przez 35 lat, dziś musi zarabiać 2500 złotych netto. Po zmianach już o 200 zł więcej.
– Zdolność kredytowa przeciętnej rodziny obniży się o około 7 proc. – mówi Monika Pellar, doradca finansowy opolskiego oddziału Home Broker.

Przyszły rok to również ostatnia szansa na skorzystanie z programu „Rodzina na Swoim", w ramach którego rząd przez 8 lat spłaca połowę miesięcznych odsetek od kredytu zaciągniętego na kupno mieszkania. – Niestety tegoroczne zmiany spowodowały, że to również nie jest już najlepsza forma finansowania własnej nieruchomości – tłumaczą eksperci.
Bo choć wprowadzona 31 sierpnia 2011 r. nowelizacja ustawy, przyniosła pozytywną zmianę: o mieszkania mogą się starać także tzw. single, którzy nie ukończyli 35. roku życia, a wcześniej nie byli właścicielami nieruchomości (wcześniej zarezerwowany był jedynie dla małżeństw oraz osób samotnie wychowujących dzieci) – wprowadzono inne ograniczenia.

Do tej pory prawie 70 proc. mieszkań z rynku wtórnego (używane) i pierwotnego (nowe) kwalifikowało się do dofinansowania. Po zmianach – zaledwie 10 proc.
– Nowelizacja ustawy drastycznie zmniejszyła cenę za metr kwadratowy mieszkania, które może zostać objęte dopłatą – tłumaczy Marcin Kucharski, kierownik opolskiego oddziału Home Brokera.
Na tym jednak nie koniec złych wiadomości. Przez zawirowania na światowych giełdach również o kredyt w popularnym do tej pory franku szwajcarskim trudno. Z tej formy kredytowania wycofały się prawie wszystkie banki, a te, które je jeszcze oferują, wprowadzają wygórowane wymagania dochodowe czy też znacząco podwyższają marże.

Czy to jednak koniec marzeń o własnym mieszkaniu dla przeciętnej polskiej rodziny? Jak tłumaczą eksperci, niekoniecznie.
– Kredyty mieszkaniowe są potrzebne, przecież ludzie muszą gdzieś mieszkać. Alternatywą może być zakup tańszego lokum czy kredyt w euro. Mniejsza ilość udzielanych kredytów może też w konsekwencji spowodować spadek cen nieruchomości – dodają eksperci.