Lista oczekujących na mieszkanie komunalne w Kędzierzynie-Koźlu liczy ponad 1000 osób.
- Kłamałbym, gdybym mówił ludziom z jej końca, że mają szansę dostać przydział - przyznaje prezydent Tomasz Wantuła. - Nawet gdybyśmy budowali jeden blok rocznie, to ci ostatni z listy musieliby czekać 20, a może nawet 30 lat. Dla wielu rodzin to jak wieczność.
W czwartek (19 stycznia) prezydent Kędzierzyna-Koźla przedstawił inny, zupełnie nowatorski pomysł na rozwiązanie problemu.
- Chcemy wyjść naprzeciw osobom, które pracują, ale jednocześnie ich dochody uniemożliwiają otrzymanie kredytu hipotecznego w banku. Mamy zamiar budować mieszkania w leasing - zapowiedział prezydent.
W wielkim skrócie pomysł wygląda tak:
gmina wybuduje blok z 30 mieszkaniami, przy niewielkim wkładzie własnym przyszłych lokatorów,
potem w ramach czynszu będą oni płacić miesięczne raty,
Jaka jest różnica między gminą a bankiem? Taka, że samorząd nie będzie na tym interesie nic zarabiał, w związku z tym raty będą niższe, niż w przypadku kredytu bankowego. Po spłaceniu kwoty, jaką wyliczono za wybudowanie jednego mieszkania, lokator przejmie nieruchomość na własność.
- Pieniądze na budowę pierwszego bloku mamy zamiar pozyskać z tzw. wolnych środków, czyli pieniędzy nie wykorzystanych w zeszłorocznym budżecie - zaznacza Wantuła.
Pomysł jest całkowicie nowy. Dlatego na zlecenie prezydenta pracują teraz prawnicy, którzy tak muszą dopracować zasady budowy mieszkań w leasing, aby były one zgodne z obowiązującymi przepisami.
Prawo w Polsce jest bowiem dość restrykcyjne w sytuacjach, gdy samorządy próbują wchodzić w rolę komercyjnych podmiotów.
Władze Kędzierzyna-Koźla wytypowały już cztery działki, na których mógłby stanąć pierwszy tego typu blok. Nie chcą jednak zdradzić potencjalnych lokalizacji.
- O naszych planach dowiedziały się już inne samorządy, którym ten pomysł także bardzo się spodobał. Podpytują nas i czekają na efekty. To może być rewolucja w mieszkaniówce - uważa prezydent Wantuła.
Lokatorzy, którzy z różnych powodów przestaliby płacić czynsz z ratami, musieliby się liczyć z eksmisją. Ale i tu gmina mogłaby być bardziej elastyczna, niż komercyjne banki.
Sprawa mieszkań komunalnych to oczko w głowie urzędującego od roku prezydenta. W poprzednim roku polecił swoim urzędnikom jak najszybsze zinwentaryzowanie wszystkich pustostanów, wyremontowanie ich, a następnie przekazanie oczekującym z listy. Tylko w ciągu kilku miesięcy udało się w ten sposób odnowić około 100 lokali. Kolejne tyle czeka w kolejce. Jednocześnie urzędnicy ostro przykręcili śrubę lokatorom niepłacącym dotąd czynszu, grożąc eksmisjami.
- Mimo to wciąż są oni winni miastu 15,6 mln złotych. Ale pracujemy nad tym, aby ten dług zmniejszyć - mówi Stanisław Węgrzyn, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych.
