- Analitycy Santander Bank Polska oceniają, że w drugiej połowie bieżącego roku można spodziewać się wzrostu liczby mieszkań oddawanych do użytkowania, jednak nie będzie on duży.
- Na wzrost popytu w najbliższym czasie prawdopodobnie nie wpłynie obniżka stóp procentowych.
- Ceny mieszkań oraz raty kredytów w stosunku do zarobków znacząco wzrosły, co przekłada się na zdolność nabywczą potencjalnych kupujących.
- Na sytuację na rynku mieszkań ma wpływ m.in. wzrost liczby jednoosobowych gospodarstw domowych.
Według raportu przygotowanego przez Santander Bank Polska, w drugiej połowie bieżącego roku można spodziewać się wzrostu liczby mieszkań oddawanych do użytkowania. Analitycy podkreślają jednak, że wzrost ten nie będzie znaczący. W 2025 roku prognozowany jest większy wzrost oferty mieszkań, choć ich liczba nadal pozostanie poniżej poziomu z lat 2022-2023.
Mimo oczekiwanego wzrostu podaży, analitycy nie przewidują znaczącego wzrostu popytu na mieszkania w krótkim okresie.
– Nie zakładamy także, by spadek stóp NBP miał istotny wpływ na popyt – obniżki stóp procentowych w Polsce są wyceniane przez rynek już od dłuższego czasu: 5-letnie stawki IRS znajdują się poniżej stawki WIBOR już po początku 2023 r. – napisano w raporcie.
Dostępność finansowa mieszkań maleje
Jednym z głównych czynników ograniczających popyt na mieszkania jest malejąca dostępność finansowa nieruchomości. W 2019 roku za przeciętne roczne wynagrodzenie można było nabyć 8,8 mkw. mieszkania, natomiast w drugim kwartale 2024 roku już tylko 7,3 mkw. Spadek ten jest jeszcze bardziej widoczny, gdy uwzględnimy zmiany stóp procentowych i koszty finansowania kredytów hipotecznych.
Eksperci banku wyliczyli, że rata kredytu na 60-metrowe mieszkanie (raty stałe) wzrosła z około 30% przeciętnego wynagrodzenia w pierwszym kwartale 2021 roku do 64% w trzecim kwartale 2022 roku. Obecnie wynosi ona około 55%. To znacząco wpływa na zdolność nabywczą potencjalnych kupujących.
Liczba jednoosobowych gospodarstw domowych rośnie, więc popyt się nie zmniejsza
Raport zwraca uwagę na to, że mimo przewidywanego spadku populacji w Polsce, popyt na mieszkania nie zmniejszy się znacząco. Wzrost liczby gospodarstw jednoosobowych przyczyni się do utrzymania popytu. Odsetek gospodarstw domowych z jedną pracującą osobą wzrósł z 5% w 2006 roku do 16% w 2023 roku, a trend ten ma się utrzymać. Dane GUS wskazują, że około 2030 roku nastąpi zmiana trendu w liczbie gospodarstw domowych, co będzie wynikiem spadku dzietności.
– Jeśli zatem przyjmiemy, że w Polsce brakuje 2-3 mln mieszkań, to obecny zasób może okazać się nadmierny dopiero za ponad 30 lat – ocenili autorzy raportu.
Populacja w dużych miastach i ich okolicach będzie rosła
Dla rynku nieruchomości istotne są także migracje wewnętrzne. Choć niektóre regiony, zwłaszcza przygraniczne na wschodzie i północy, będą się wyludniać, to populacja w dużych miastach i ich okolicach będzie rosła. Wzrosty te będą dotyczyć m.in. Warszawy, Wrocławia, Trójmiasta, Poznania, Krakowa, Bydgoszczy i Torunia.
Prognozy GUS do 2030 roku wskazują na największe wzrosty populacji w Warszawie (50 tys.), powiecie poznańskim (36 tys.), wrocławskim (23 tys.) i w Krakowie (23 tys.). Do 2060 roku największe wzrosty przewidywane są w powiecie poznańskim (74 tys.), wrocławskim (63 tys.), kartuskim (37 tys.) i wołomińskim (31 tys.).
Źródło: PAP
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź RegioDom codziennie. Obserwuj RegioDom.pl!
