- Przeciętny posiadacz złotowego kredytu mieszkaniowego może mieć już ratę o 1/3 wyższą niż przed podwyżkami stóp procentowych. Ci, którzy jeszcze nie odczuli wyższych rat, niedługo je odczują – gdy banki zaktualizują oprocentowanie – wskazuje Bartosz Turek w przesłanym komentarzu i dodaje, że instytucjom finansowym zazwyczaj zajmuje to nie dłużej niż kilka miesięcy
Gdzie jest kres podwyżek?
- Jeśli wierzyć prognozom, to najbardziej dynamiczne zmiany są już w dużej mierze za nami – mówi ekspert i przypomina, że aktualny poziom ceny pieniądza w gospodarce wzrósł już na tyle, że przeciętny posiadacz złotowego kredytu mieszkaniowego „albo już spłaca ratę nawet o 1/3 wyższą niż we wrześniu 2021 roku, albo lada moment dostanie informację o takiej podwyżce raty”.
Centralna prognoza wynikająca z grudniowej ankiety makroekonomicznej przeprowadzonej przez NBP sugeruje, że w bieżącym roku podstawowa stopa procentowa wzrośnie do około 3 proc., podczas gdy obecnie opiewa ona na 2,25 proc. - Przy tym wspomniane badanie, przeprowadzone przez bank, centralny może jeszcze nie w pełni uwzględniać: podbijającej inflację podwyżki stawek za gaz i energię elektryczną, informacji o drożejącej żywności, a tym bardziej zmian podatkowych, które zaordynował rząd, aby walczyć ze wzmożoną inflacją – wylicza Turek. Jego zdaniem sytuacja jest więc na tyle dynamiczna, że „prognozy ekonomiczne potrafią się zdezaktualizować, zanim zostaną opublikowane”. Mimo to warto je śledzić.
- Pewnym papierkiem lakmusowym potencjalnych zmian mogą być też aktualne notowania kontraktów terminowych na stopy procentowe. Ich przewagą jest to, że są kwotowane na bieżąco. Nie ma więc takiego opóźnienia pomiędzy sformułowaniem prognozy i jej publikacją. Wynika z nich, że w połowie br. koszt pieniądza na rynku międzybankowym będzie na poziomie około 4 proc. To sugeruje, że podstawowa stopa procentowa może wtedy wynosić około 3,5-4 proc. – tłumaczy ekspert.
Co to wszystko oznacza dla przeciętnego posiadacza kredytu? Turek przyznaje, że jeśli prognozy okażą się słuszne, może to znaczyć, że jesteśmy już relatywnie blisko krańca podwyżek rat. - Jeśli podstawowa stopa procentowa wzrośnie do 3 proc., to raty złotowych kredytów mogą z obecnego poziomu wzrosnąć już tylko o około 5 proc. Jeśli kres podwyżek podstawowej stopy procentowej leży raczej na poziomie 3,5 proc., to raty mogą jeszcze pójść w górę o 10 proc. Jeśli jednak rację mają bardziej pesymistyczni obserwatorzy rynku, a RPP nie spocznie póki podstawowa stopa procentowa nie pójdzie w górę do 4 proc., to i raty wzrosną w tym wariancie jeszcze o 15 proc. – wylicza analityk.
Na koniec zastrzega, że są to warianty rozwoju wydarzeń obserwowane przez pryzmat dostępnych dziś prognoz, a te, jak dodaje, ostatnio są bardzo zmienne.
