– Kiedy doczekamy się obiecanego domu komunalnego przy ulicy Kościelnej? – docieka nasz Czytelnik. Wychodzi na to, że mieszkańcy jeszcze poczekają. – Może w 2013 – mówi burmistrz.
W mieście na mieszkania od miasta oczekuje około 150 rodzin. Z niecierpliwością wypatrują rozpoczęcia robót tuż przy murach obronnych.
– Inwestycja była zapowiadana już ponad dwa lata temu, a do tej pory nie wbito pierwszej łopaty – zauważa nasz rozmówca. – Kiedy można spodziewać się rozpoczęcia budowy obiecanego bloku?
Utknęli z dokumentacją
Przypomnijmy, działania zmierzające do powstania bloku utknęła na dłużej już podczas sporządzania dokumentacji. Okazało się bowiem, że z sąsiadującego budynku w stronę bloku nie mogę wychodzić żadne okna. A było ich kilka. Trzeba było rozwiązać problem i okna - za zgodą właścicieli mieszkań - zamurować. Na takie rozwiązanie przystał wojewódzki konserwator zabytków.
– Mamy już zgodę z ministerstwa, z wojewódzkim konserwatorem zabytków też uzgodniliśmy dokumentację po zmianach – mówi Józef Chmarzyński, kierownik Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego w Urzędzie Miasta w Chełmnie. – Czekamy jeszcze na decyzję pozwalającą na prowadzenie przez archeologów badań w trakcie budowy. Wówczas już nie będzie przeszkód, abyśmy otrzymali pozwolenie na budowę w Starostwie Powiatowym. Myślę, że nastąpi to w maju.
W tegorocznym budżecie miasta nie ma środków na budowę bloku. - Kiedy doprowadzimy do końca wszystkie sprawy formalno-prawne to możemy się pochylić nad szukaniem najdogodniejszego rozwiązania związanego z budową – dodaje Józef Chmarzyński. - Możliwości jest kilka.
Miasto szuka pieniędzy
Według kosztorysu przygotowanego w magistracie budowa bloku komunalnego kosztowałaby 4 mln złotych. – To duże pieniądze dla naszego budżetu, dlatego trzeba szukać innych rozwiązań, między innymi rozważymy budowę w partnerstwie publiczno-prawnym – mówi Mariusz Kędzierski. – Być może zrobimy tak, że jakaś firma zbuduje blok i rozłoży nam spłatę kosztów na kilka lat. Podobnie jest z kamienicą przy ulicy Franciszkańskiej, którą kupiliśmy od banku. On przejął ja za długi. Teraz spłacamy raty bankowi. Mieszkania można by od razu zasiedlić. Kredyt trzeba zaciągnąć co najmniej na 10–20 lat, aby za bardzo nie obciążać budżetu zbyt wysokimi ratami rocznymi.
Innym rozwiązaniem jest z kolei zlecenie budowy firmie, która wzniesie budynek na miejskiej działce w zamian za kilka-kilkanaście mieszkań, które następnie przekaże na własność miastu. – My przekazalibyśmy działkę i dokumentację – podkreśla burmistrz Kędzierski. – Otrzymalibyśmy w zamian na przykład dziesięć mieszkań. Pozostałe lokale firma mogłaby sprzedać. To gorsze dla nas rozwiązanie, ale nie wymaga wyasygnowania pieniędzy z budżetu. Będę się także starał znaleźć środki z funduszu mieszkaniowego.
Koniec hotelu Marriott w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?