Ponad dwa lata temu analitycy Home Broker sprawdzili relacje cen mieszkań do zarobków w europejskich stolicach. Od tego momentu wiele się zmieniło, ale Polska wciąż pozostaje krajem o jednym z najgorszych wyników. Ceny mieszkań są u nas bardzo wysokie w relacji do dochodów.
Jako punkt odniesienia posłużyły dane Eurostatu. Koszty zakupu nieruchomości opierają się na informacjach z Global Property Guide (GPG), który monitoruje ceny 120-metrowych, używanych mieszkań w centrach poszczególnych stolic europejskich. Pensje w stolicy są zwykle wyższe niż w pozostałej części kraju. Autorzy rankingu podnieśli więc średnie dochody o 20 proc.
Warszawa lekko awansuje
Stolica naszego kraju pozostaje w ogonie krajów europejskich, zajmując dopiero 22. miejsce (wcześniej 25.). Ceny nieruchomości w porównaniu do zarobków są tu wysokie.
Zobacz również: Polski rynek najmu ma się dobrze. Chętnie wynajmujemy, mało kupujemy
– Wpływ na taki stan może mieć fakt, że w Warszawie jak i całym kraju, mieszkań jest po prostu za mało, aby zabezpieczyć podstawowe potrzeby – mówi Bartosz Turek, analityk Home Broker. – W efekcie przeciętne wynagrodzenie netto pozwala tu na zakup zaledwie 2,5 m kw. mieszkania o wysokim standardzie w centrum stolicy.
Według GPG, 120-metrowe mieszkanie w centrum kosztuje ok. 399 tys. euro (1,64 mln zł). Natomiast zgodnie z danymi Eurostatu o przeciętnych dochodach, podniesionych o 20 proc., roczną pensję Warszawiaka można szacować na 8,5 tys. euro, czyli ok. 34,7 tys. zł.
Sofia przegoniła Warszawę
W ostatnim rankingu najgorzej było w Bułgarii i Rumunii. Zarówno w Bukareszcie jak i Sofii przeciętne wynagrodzenie netto pozwalało na zakup ok. 1,5 mkw. dużego mieszkania w centrum stolicy. Po dwóch latach sytuacja ta znacznie się poprawiła. Wynika to głównie z niższego poziomu cen mieszkań.
– W Rumunii za roczną pensję można dziś kupić 2,3 metrów kwadratowych modelowego mieszkania, a w Bułgarii 2,8 mkw. Wyniki te wciąż nie są oszałamiające, ale odnotowano sporą poprawę – dodaje Turek.
Najdroższy jest Londyn
Na końcu zestawienia znalazł się Londyn. Brytyjczycy z dochodami na poziomie 35,5 tys. euro rocznie mogą kupić zaledwie 1,9 metra dużego lokalu w centrum stolicy. Jest to wynik o 0,7 metra gorszy niż przed dwoma laty, za co obwiniać należy kryzys.
– Paradoksalnie nie przyczynił się on jednak do znacznego spadku dochodów Londyńczyków, ale do wzrostu cen nieruchomości – wyjaśnia Turek. – Te w centrum są postrzegane przez kupujących jako bezpieczna forma inwestycji na czas kryzysu.
W efekcie przed dwoma laty portal GPG szacował, że za duże mieszkanie w centrum Londynu trzeba zapłacić około 14,4 tys. euro w przeliczeniu na metr, a dziś jest to 19,1 tys. euro.
W najniższej części tabeli można znaleźć również Francję. Paryż, tak jak Londyn jest tu swego rodzaju wyjątkiem. Mieszkaniec stolicy Francji, zarabiając „na rękę" 31 tys. euro rocznie może za to kupić zaledwie 2,1 m kw. dużego mieszkania w centrum. To gorszy wynik niż w poprzednim zestawieniu. Powodem są drożejące w kryzysie apartamenty.
Jeden pokój za roczną pensję
W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Dublina. Ich szacunkowa roczna pensja wystarczy na zakup aż 10,4 mkw. dużego mieszkania w centrum. Irlandczycy zarabiają przeciętnie prawie cztery razy więcej niż Polacy, a ceny nieruchomości są w Dublinie o 8 proc. niższe niż w Warszawie – wynika z danych portalu GPG. Przed dwoma laty Irlandia znajdowała się na szóstym miejscu w zestawieniu. Awans o pięć pozycji był możliwy głównie dzięki przecenie panującej na rynku nieruchomości. Dziś metr dużego lokalu w centrum Dublina jest wyceniany na 3,1 tys. euro. Przed ponad dwoma laty było to 5,5 tys. euro za metr. Natomiast od roku 2008 do 2011 dochody netto Irlandczyków spadły o prawie 25 proc.
Z kolei w Berlinie przeciętne wynagrodzenie może wystarczyć na zakup 10,2 m kw. wysokiej klasy mieszkania w centrum. W podobnej sytuacji są mieszkańcy Kopenhagi, którzy za roczna pensję mogą kupić 10 m kw. apartamentu w centrum.

