Spis treści
Materiały budowlane są coraz droższe. Wojna na Ukrainie jest jednym z powodów takiej sytuacji
Ceny materiałów budowlanych galopują już od dawna, jednak wybuch wojny na Ukrainie jeszcze przyspieszył ten proces. Jak podają eksperci portalu RynekPierwotny.pl, widać to wyraźnie w danych z marca – średnia dynamika cen zauważalnie wzrosła.
– Zmiany warunkowane konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą (...) wyniosły 30 proc., o 3 pp. więcej niż w lutym. Jest to wyraźna zwyżka, jednak jak na zaistniałe okoliczności okołorynkowe, z pewnością nie porażająca – zauważa Jarosław Jędrzyński.

W marcu istotnie podrożały wszystkie grupy produktów w hurtowniach i marketach budowlanych, od izolacji termicznych i płyt OSB po chemię budowlaną oraz farby. Z powodu drożyzny na rynku dochodzi do niepokojących zjawisk.
– Dostajemy informacje, że przedsiębiorcy [pytający o ceny materiałów budowlanych – przyp. red.] otrzymują informację o „cenach dnia”. Czyli dzisiaj płacisz określoną kwotę, która nieaktualna może być już jutro. W takich warunkach nie da się prowadzić dużych inwestycji infrastrukturalnych, nie da się planować inwestycji gospodarczych, ale i często po prostu budowa domu czy remont biura jest po prostu niemożliwy do czasowej realizacji w ramach zaplanowanych budżetów – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że sytuacja w najbliższym czasie nie ulegnie poprawie. Skutki wojny na Ukrainie nakładają się bowiem na wcześniejsze problemy na rynku materiałów wywołane pandemią.
– Wydaje się prawdopodobne, że to dopiero początek kolejnej fali wzrostów stymulowanej konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą – prognozuje Jędrzyński.
Kolejki po materiały budowlane rosną. W cenie są dachówki, styropian i stal
Na wzrost cen materiałów budowlanych wpływają m.in. problemy z dostępnością niektórych towarów. Zanim polski rynek zdążył uporać się do końca z zaburzonymi przez pandemię łańcuchami dostaw, uderzyły w niego skutki wojny na Ukrainie oraz nałożonych na Rosję i Białoruś sankcji.
– Obecna wojna jest wręcz dobijająca dla całego sektora – mówi bez ogródek ekspertka PIG. – Ciężko jest zamówić stal, ceny styropianu wzrosły o 30-40 proc.
Jak podaje portal RynekPierwotny.pl, rynek najmocniej odczuwa wstrzymanie importu surowców z Białorusi – ustały dostawy m.in. materiałów cementowych, wyrobów metalowych stalowych i gumowych oraz drewna. A warto wiedzieć, że import stali i żelaza z Ukrainy, Rosji oraz Białorusi zaspokajał ok. 1/3 polskiego popytu.
– Jak dzisiaj ktoś chce kupić dachówkę, to wpisujemy go w kolejkę. Nie ma pewnego czasu realizacji czy kosztów tej dachówki. Poza tym towary są raczej dostępne, ale ceny zmieniają się nie z miesiąca na miesiąc, a z dnia na dzień. Walczymy o wszystko: o ceny, o terminy, o załatwianie spraw w hurtowniach i w magazynach – mówi Andrzej Kozakowski z Klastra Budowlanego PIG.
Branża budowlana przewiduje kryzys?
Drożejące i trudno dostępne materiały budowlane to wielki problem dla inwestorów, u których trwa lub jest planowana budowa domu, jednak z perspektywy firm budowlanych sytuacja jest wręcz katastrofalna. Wiele firm, które przyjęły zlecenia budowlane w latach 2018–2020, teraz musi je realizować poniżej kosztów rentowności, ponieważ w międzyczasie koszty budowy znacząco wzrosły, a wynagrodzenia zapisane w kontraktach pozostały bez zmian. Przykładem może być zachodnia końcówka II linii metra w Warszawie.
– W przypadku kontraktu na budowę ostatniego odcinka II linii metra, wartego ponad 1,6 mld zł, różnica (...) sięga już kwoty kilkuset mln zł. To pułap, przy którym (...) wykonawcy wbijanie łopaty może przestać się opłacać – informował już we wrześniu 2021 r. portal Transport-Publiczny.pl.
W tej sytuacji, jak zauważają eksperci, dla niektórych firm bardziej korzystnym finansowo rozwiązaniem może się okazać zerwanie umowy i zapłacenie związanej z tym kary, gdyż i tak często będą to kwoty niższe niż straty, z jakimi wiązałoby się dokończenie kontraktu.
– Pierwszoplanowym problemem, wynikającym z sytuacji na rynku materiałów budowlanych, jest rosnące niemalże z dnia na dzień ryzyko masowego zrywania kontraktów budowlanych i opuszczania przez firmy placów budów – ostrzega Jędrzyński.

Jeśli dołożyć do tego niepewność związaną z wojną, problemy z odpływem pracowników z Ukrainy, narastające długi mniejszych firm oraz spowolnienie w inwestycjach oznaczające mniej zleceń, trudno się dziwić, że nastroje w branży są raczej ponure. Jak wynika z raportu PZPB i OIGD, niemal 66 proc. firm budowlanych podaje, że rosnące koszty są dla nich barierą przy prowadzeniu działalności.
– Słyszałam już głosy, że nie będzie komu budować, nie będzie czym budować i nie będzie za co budować – mówi prezes PIG.
Jak jednak zwracają uwagę eksperci Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, branża budowlana powinna pamiętać, że konflikt na Ukrainie może nie tylko hamować, ale i napędzać inwestycje.
Wzrost napięcia w regionie Europy Środkowo-Wschodniej może zainicjować wiele inwestycji w krajową infrastrukturę wojskową. Jednocześnie należy spodziewać się, że rozpędu nabiorą inwestycje w energetyce ukierunkowane na transformację klimatyczną polskiej gospodarki, w której nie będzie już miejsca na surowce energetyczne z Rosji – zauważa Damian Kaźmierczak, główny ekonomista PZPB.
Polskie firmy budowlane mogą też mieć nadzieję na udział w odbudowie Ukrainy po zakończeniu działań wojennych, chociaż tu oczywiście wszystko zależy od przebiegu wojny, jej wyniku i późniejszych relacji dyplomatycznych między państwami. Według badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej „Biznes a Ukraina”, w zaangażowanie Polski w odbudowę Ukrainy wierzy 70 proc. przedsiębiorców.
Sprawdź, czy masz wszystko, czego potrzebujesz
