– Teraz mamy około 8,5 tysiąca dłużników, czyli na przełomie ostatnich dwóch lat udało nam się zredukować ich liczbę o prawie półtora tysiąca – mówi Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM.Lokatorzy zalegają wobec administracji od 50 złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Jest i grupa rekordzistów - mają po przynajmniej 130 tysięcy „na minusie".
I lokator, i ajent nie płacą ADM
Wśród dłużników są i lokatorzy mieszkań, i najemcy lokali użytkowych. W sumie zalegają już 60 milionów złotych. Za tę kwotę można by postawić i urządzić nawet 150 domów.
Dług wobec ADM jest kolosalny, w porównaniu z tymi występującymi w spółdzielniach mieszkaniowych. – Nasi lokatorzy winni są nam 3,7 miliona złotych– informuje Grzegorz Banach, wiceprezes Fordońskiej SM. – W tym ponad 2 miliony dotyczą zadłużenia wynoszącego do jednego miesiąca.
W „Zjednoczonych" lokatorzy zalegają 2,7 miliona. I w tej SM, i w Fordońskiej, najwięksi dłużnicy mają do oddania po około 50 tysięcy.
Czy to ADM, spółdzielnie, czy prywatni zarządcy, wszyscy zgodnie twierdzą, że dłużnicy to utrapienie. – W naszym przypadku średnio 30 procent najemców zalega z opłatami – dodaje Jarosław Skopek, prezes SM Zjednoczeni.
Jak sobie spółdzielnie czy zarządcy radzą z dłużnikami?
Przedsiębiorcy wynajmujący powierzchnie pod sklepy i biura mogą odpracować swój dług.
– Jeżeli wykonają dla nas usługę, zgodną z profilem swojej działalności, dochodzi do tzw. kompensaty zobowiązań z faktury. To znaczy: nie płacimy za usługę, a najemcy maleje zadłużenie – wyjaśnia Magda Marszałek.
Lokatorzy boją się wezwania do zapłaty
W sytuacji lokatorów mieszkań ściągalność zazwyczaj odbywa się w trybie windykacyjnym. Niektórzy zadłużeni zaczynają płacić na widok wezwania do zapłaty.
Jeśli to nie skutkuje? W ostateczności do sądu kierowany jest pozew. – Teraz w sądzie toczy się około 100 takich spraw przeciw naszym dłużnikom – kończy Skopek.
