Pani Halina z mężem Eugeniuszem mieszkają w kawalerce w starej kamienicy w Śródmieściu. Żyją tylko z jednego dochodu. – Mąż porusza się na wózku inwalidzkim i dostaje 970 złotych renty na rękę – opowiada pani Halina. – Ja nie pracuję, opiekuję się mężem.Małżonkowie są podopiecznymi ośrodka pomocy w Bydgoszcy. – W zeszłym roku dostaliśmy 300 złotych zasiłku na węgiel. Kupiliśmy pół tony. Wystarczyło na miesiąc. W tym roku też złożyłam wniosek. Czekamy na odpowiedź.
Węgiel się zgubił
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie wynajmie firmy, która będzie rozwoziła najbiedniejszym rodzinom przyznany węgiel. Przed laty tak zrobił i miał nauczkę. Podopieczni, do których opał trafił, skarżyli się, że dostają go mniej niż powinni albo z opóźnieniem. Przewoźnik tłumaczył, że węgiel gubi się po drodze.
Zasiłek w zasięgu ręki
Od paru lat „opieka" przyznaje więc zasiłki celowe na zakup opału. – Zeszłorocznej zimy skorzystało z nich około 1200 rodzin – informuje Renata Dębińska, dyrektorka MOPS. – W tym roku spodziewamy się także ponad tysiąca podań.
Kto może się starać o wsparcie?
– Rodziny, u których dochód w przeliczeniu na osobę nie przekracza 351 złotych netto. W przypadku osoby samotnej jest to 477 złotych – kontynuuje Dębińska. Podopieczni mogą liczyć na około pół do dwóch ton węgla. To zależy m.in. od liczby osób w rodzinie (w tym liczby dzieci) oraz metrażu mieszkania.
W centrum najwięcej
Prawie 90 procent rodzin, które co roku dostają zasiłki, mieszka w Śródmieściu. Tutaj jest najwięcej kamienic, w których trzeba samemu palić w piecu.
– We wrześniu zrobiliśmy rozeznanie wśród naszych podopiecznych, komu zasiłek na węgiel można by przyznać. Mamy 960 takich rodzin – mówi Violetta Waryszewska, zastępczyni kierownika w Rejonowym Ośrodku Pomocy Społecznej Śródmieście.
Podopieczni za otrzymane pieniądze kupują węgiel i przedstawiają w ośrodku pomocy paragony albo faktury. Jeżeli pracownicy socjalni podejrzewają, że rodzina zasiłek przeznaczy na wódkę albo papierosy, sami kupią jej opał.
Pokaż, czy masz
– Możemy też dokonywać wyrywkowych kontroli w domach podopiecznych, żeby zobaczyć, czy mają węgiel, na który daliśmy im pieniądze – zapowiada dyrektorka MOPS.
Zdarza się bowiem, że rodziny kupują węgiel i pokazują pracownikom socjalnym dowody zakupu, po czym od razu opał odsprzedają. Jeżeli taki delikwent zostanie przyłapany, w przyszłym roku może pomocy nie dostać. Lokatorzy mieszkań w budynkach z centralnym ogrzewaniem mają za to możliwość starać się o dodatek mieszkaniowy z Urzędu Miasta. Pieniądze wypłaca wydział świadczeń społecznych przy ul. Grudziądzkiej.
