Z analizy Expandera wynika, że błąd formuły powoduje znaczące zawyżenie kwoty zwrotu dla kredytów indeksowanych, czyli tych występujących najczęściej. Poniżej zamieszczamy poprawny sposób wyliczenia, zgodny z pisemnymi założeniami ustawy i szacunkową wysokość zwrotu.
Zobacz też: Ustawa frankowa – na pomyłce banku będzie można zyskać
Dla wyjaśnienia na czym polega błąd, przyjmijmy, że kredyt we frankach na kwotę 300 000 zł został wypłacony przez bank po kursie kupna wynoszącym 2,40 zł. Zadłużenie wyniesie więc 125 tys. franków. W tym samym dniu kursy NBP wynosiły: średni 2,50 zł, kupna 2,48 zł, sprzedaży 2,52 zł. Gdyby więc bank w ogóle nie stosował spreadów i wykorzystał do przeliczeń kurs średni NBP, to zadłużenie wyniosłoby 120 tys. franków. Na spreadzie zastosowanym do wypłaty kredytu kredytodawca zyskał więc 5 tys. franków.
Zgodnie z ustawą część tej kwoty instytucja będzie musiała zwrócić. Jeśli jednak zastosujemy formułę podaną dla kredytu indeksowanego, okaże się, że kwota zwrotu wyniesie 5 254 franki. Bank musiałby więc oddać więcej niż zarobił na operacji. Błąd polega na tym, że formuła dotycząca wyliczenia kwoty zwrotu spreadu naliczonego przy wypłacie kredytu indeksowanego, odnosi się do kursu sprzedaży NBP. Ten jest wyższy od kursu średniego, co powoduje, że klient dostałby wyższy zwrot niż faktycznie naliczony spread. Gdy poprawimy formułę i wstawimy do niej kurs kupna NBP, uzyskamy poprawną kwotę zwrotu wynoszącą 3 424 franki.
Poprawna formuła dla kredytu indeksowanego
WRK1 = [kwota kredytu w PLN / kurs kupna banku] – [kwota kredytu w PLN / (kurs kupna NBP * 0,995)]
Problem z weryfikacją bankowych wyliczeń
Powyższy wzór pozwala wyliczyć tylko część kwoty, jaką bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcy. Należy doliczyć jeszcze sumę zwrotów spreadów naliczanych przy płatności poszczególnych rat (wzór w ustawie) oraz odsetki (połowę ustawowych). Kalkulacji dokona dla nas kredytodawca, co jest dla klientów bardzo wygodne. Problem polega jednak na tym, że bardzo trudno będzie nam sprawdzić poprawność tych kalkulacji. Instytucje nie ułatwiają bowiem dostępu do potrzebnych danych. Do wyliczeń potrzebne są m.in. informacje o kursach, po jakich bank przeliczał każdą ratę naszego kredytu. Może to być ponad sto wartości kursów, których zebranie wymaga niezwykle dużo zachodu. Zwykle trzeba żmudnie wpisywać na stronie internetowej banku poszczególne daty płatności rat i kopiować pojawiające się kursy. Przydatne byłoby więc wprowadzenie do ustawy zobowiązania instytucji do tego, aby tak, jak to robi NBP, pozwalały wyeksportować zbiorczo archiwalne kursy walut do pliku XLS czy CSV, które można analizować w arkuszach kalkulacyjnych takich jak Excel czy Calc.
Zobacz też: Frankowy projekt prezydenta: na razie tylko obowiązkowy zwrot spredów
Na koniec należy dodać, że kwoty, jakie otrzymają frankowicze, będą dużo niższe niż mogło się wydawać jeszcze kilka miesięcy temu. Projekt ustawy nie tylko nie zakłada przymusowego przewalutowania, ale również zmienia podejście do kwestii zwrotu spreadów. Z poprzednich zapowiedzi wynikało, że zostaną zwrócone w całości. Z najnowszego projektu ustawy wynika natomiast, że kredytobiorcy odzyskają jedynie ich część.
Ile wyniesie kwota zwrotu?
Z wyliczeń Expandera wynika, że kwoty zwrotów będą bardzo różne w zależności od tego, kiedy kredyt został uruchomiony i w jakim banku. Dla przykładu, przy kredycie na kwotę 300 000 zł, zaciągniętym na 30 lat w sierpniu 2008 r., może to być przeciętnie ok. 13 000 zł. W banku, w którym spread był wysoki, zwrot może wynieść nawet ok. 33 000 zł. Przypomnijmy również, że pieniądze te nie zostaną wypłacone kredytobiorcom w gotówce, lecz będą przeliczone na franki i pomniejszą zadłużenie. Spowoduje to spadek raty o ok. 55 zł (przeciętny spread) lub 140 zł (wysoki spread).