– W bloku u zbiegu dzisiejszej ul. Sienkiewicza i al. Piłsudskiego mieszkam od pierwszych dni po oddaniu go do użytku. Było to w 1959 roku – wspomina Barbara Kurdybelska, która z zawodu jest architektem-urbanistą. Do Białegostoku przyjechała zaraz po studiach w Gdańsku i razem z mężem wprowadziła się do bloku, który był jednym z pierwszych w mieście.
– Był to w tamtych latach chyba najwyższy budynek w centrum. Zaprojektował go nieżyjący już Walerian Bielecki – opowiada Kurdybelska. Blok liczy osiem kondygnacji w tym jedną przeznaczoną na usługi i – jakże rzadki w budownictwie wielorodzinnym – strych.
Trochę historii
Na początku były jeszcze piwnice. Ale przez to, że blok stoi bardzo blisko rzeki Białej, w podziemiach stale gromadziła się woda, dlatego w końcu postanowiono zlikwidować piwnice. Na przełomie lat 50. i 60. blok był znany wszystkim mieszkańcom Białegostoku. Niektórzy nawet fotografowali się na jego tle. Budynek był też uwieczniany na białostockich pocztówkach.
– Jego najbardziej charakterystycznym elementem była jednak pierwsza w mieście winda osobowa. Ludzie przychodzili tu by się nią przejechać – śmieje się Barbara Kurdybelska. Dodaje, że winda co rusz się psuła, aż w końcu została wymieniona.
– Teraz przyszedł czas na kolejną zmianę. Od kilku tygodni blok jest ocieplany. Tempo pracy jest jednak tak wolne, że obawiam się przeciągnięcia się prac do wiosny przyszłego roku – podkreśla Kurdybelska.
Eugeniusz Zysk, szef Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które zarządza blokiem twierdzi, że robiąca ocieplenie firma ma czas do 30 listopada. – Inaczej będą płacić kary – twierdzi Eugeniusz Zysk.
We wtorek widzieliśmy projekt termomodernizacji elewacji. – Nowa elewacja na pewno dobrze wpisze się w otoczenie. Kolorystyka będzie bardzo stonowana. Na parterze ma królować lekki brąz, na pozostałych kondygnacjach – jasny szary – zapowiada szef TBS.
