71 procent polskich mieszkań kupili inwestorzy? Inwestycje mieszkaniowe przynoszą coraz większe zyski

W pierwszym kwartale 2018 roku aż 71 proc. mieszkań Polacy kupili od deweloperów za gotówkę – donoszą eksperci Narodowego Banku Polskiego. Odsetek ten wskazuje na niesłabnącą popularność, jaką cieszą się w naszym kraju inwestycje mieszkaniowe. Co więcej, szybko rosnące ceny mieszkań pozwalają przypuszczać, że chętnych do inwestowania oszczędności w mieszkania na sprzedaż będzie coraz więcej.

Inwestycje mieszkaniowe – najlepsza lokata oszczędności?

W okresie od stycznia do marca 2018 r. w siedmiu największych miastach Polski kupiono przy wsparciu kredytu hipotecznego mniej niż 30 proc. mieszkań. Stało się tak nawet mimo faktu, że popyt na kredyty mieszkaniowe jest obecnie najwyższy od ponad dekady, a banki już od kilku kwartałów łagodzą warunki przyznawania dofinansowania. Łatwo domyślić się, że zakupów gotówkowych dokonywali przede wszystkim inwestorzy, lokujący swoje oszczędności w nieruchomościach przeznaczonych pod wynajem. Łącznie na mieszkania wydano w I kwartale 2018 r. prawie 4,95 mld zł w gotówce.

Przeczytaj: Kredyty mieszkaniowe – tak wysokiego popytu nie było od 10 lat

Co więcej, z danych NBP wynika, że wysoki udział transakcji gotówkowych na rynku pierwotnym można obserwować już od pewnego czasu. W latach 2014–2018 odsetek mieszkań nabytych za gotówkę wahał się od 59 do 74 proc., najwyższe wartości osiągając pod koniec 2016 i 2017 roku. Dane te wskazują, że kupowanie lokali pod mieszkania na wynajem już od dawna stanowi w Polsce jedną z najpopularniejszych form inwestowania kapitału, a inwestorzy są w znacznej mierze odpowiedzialni za obecny rekordowy popyt na mieszkania.

Rosnące ceny mieszkań cieszą inwestorów

Inwestorzy wpływają jednak nie tylko na popyt, ale również na powiązany z nim wzrost cen nieruchomości. Ogromne zainteresowanie lokalami mieszkalnymi sprawia, że deweloperzy ledwie nadążają z podażą. Analitycy NBP wskazują, że czas potrzebny na sprzedanie mieszkania jest obecnie historycznie niski (ok. 2,5 kwartału na rynku pierwotnym) i nadal maleje. Dzieje się tak nawet mimo tego, że stale rośnie liczba mieszkań budowanych i wystawianych na sprzedaż. W tej sytuacji deweloperzy mogą swobodnie podnosić ceny – jak wskazują eksperci serwisu Gratka.pl, w czerwcu 2018 r. rosły one w największych miastach Polski nawet o 8 proc. w skali miesiąca.

Przeczytaj: Mieszkania z rynku wtórnego droższe o 15 procent w całym kraju

Podwyżka cen oznacza złe wieści dla kupujących, ale dobre dla inwestorów, którzy mogą liczyć na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań. W połączeniu z rosnącymi czynszami najmu oznacza to szansę na spore zyski – szczególnie w Warszawie i innych wielkich miastach.

Według danych z serwisu Gratka.pl najwięcej za mieszkanie do wynajęcia zapłacimy w stolicy – blisko 2 tys. złotych za mieszkanie jednopokojowe, średnio 2980 zł za mieszkanie dwupokojowe i 4720 zł za mieszkanie trzypokojowe – podają eksperci Gratki.

Mieszkanie lepsze niż lokata?

Popularność, jaką cieszą się inwestycje mieszkaniowe, nie powinna dziwić, jeśli wziąć pod uwagę możliwe korzyści. Specjaliści NBP podkreślają, że w największych miastach rentowność takiej inwestycji już od kilku lat jest wyższa niż rentowność lokaty bankowej oraz 10-letnich obligacji skarbowych. Odpowiedzialne są za to przede wszystkim niskie stopy procentowe, które z jednej strony obniżają zyski z lokat, a z drugiej – ułatwiają spłatę kredytu hipotecznego, zachęcając nawet mniej majętne osoby do zakupu mieszkania pod inwestycję. Dodatkową zachętą jest fakt, że zdaniem NBP przychody z najmu są na tyle wysokie, że umożliwiają bezproblemowe finansowanie kosztów kredytu.

Zobacz oferty: Mieszkania na sprzedaż

Osoby chętne na kupno mieszkania z myślą o jego późniejszym wynajmie nie powinny jednak zwlekać z decyzją. Ceny mieszkań stale rosną i wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach nadal będą wzrastać. Deweloperom coraz trudniej jest nabyć dobrze położone działki budowlane z powodu kurczących się zasobów gruntów i rosnących cen ziemi, a koszty budowy mieszkań dodatkowo podnoszą problemy ze znalezieniem wykwalifikowanej siły roboczej. Jeżeli w związku z tym podaż lokali, już teraz niewystarczająca, jeszcze spadnie, ceny mogą ostro poszybować w górę.