Rynek kredytów – w tym kredytów mieszkaniowych – mocno odczuł skutki pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Jak pokazują dane Biura Informacji Kredytowej za okres od stycznia do czerwca 2020, Polacy zaciągnęli w tym czasie mniej wszystkich typów kredytów niż przed rokiem. W najlepszej sytuacji jest sektor kredytów mieszkaniowych, zaś w najgorszej – sektor kart kredytowych. Coraz więcej z nas ma też problem ze spłatą zobowiązań.
Kredyty mieszkaniowe niemal w normie, kredyty gotówkowe lecą w dół
Jak podała agencja Newseria Biznes, spośród wszystkich typów zobowiązań kredyty hipoteczne (mieszkaniowe) stosunkowo najsłabiej odczuły ekonomiczne skutki pandemii. Ich sprzedaż spadła tylko o 0,4 proc. w skali roku. Po kilku miesiącach spadków popyt na te kredyty pod koniec czerwca niemal wrócił do stanu sprzed pandemii, na co wpłynęło przede wszystkim obniżenie stóp procentowych do historycznie niskiego poziomu 0,1 proc. Na zakup nieruchomości Polacy pożyczyli w pierwszym półroczu 2020 r. łącznie 31 mld zł.
Sprawdź: Dom na wsi. Ile pieniędzy potrzeba, żeby spełnić to marzenie?
Znacznie gorzej szło bankom udzielanie kredytów gotówkowych. Ich sprzedaż spadła o ponad 30 proc. w skali roku. Jeszcze gorzej radziły sobie karty kredytowe (obniżenie sprzedaży o 41,6 proc.) i sektor pożyczek pozabankowych (sprzedaż mniejsza o 35,7 proc.). Spadki na poziomie kilkudziesięciu procent zaczęły się w marcu, co wyraźnie pokazuje ich związek z koronawirusem.
– To trwało mniej więcej do końca kwietnia. Maj był lepszy, bo widzieliśmy odbicie, a czerwiec już był bardzo przyzwoity. W niektórych kategoriach, jak np. w przypadku kredytów ratalnych, był lepszy niż czerwiec roku 2019 – zaznacza dr Mariusz Cholewa, prezes BIK. – Nastąpiło poluzowanie gospodarki, więc Polacy chętniej zaciągają kredyty.
O ile jednak popyt na produkty bankowe wraca do poprzedniego poziomu, o tyle branża pożyczek pozabankowych wciąż jest w dużych kłopotach. Tu sprzedaż nadal utrzymuje się na poziomie o 50–60 proc. niższym niż przed rokiem. Branża musi bowiem radzić sobie nie tylko z pandemią, ale też z przyjętymi w marcu przepisami antylichwiarskimi.
Polacy mają problemy ze spłatą kredytów
Pandemia wpłynęła nie tylko na wyniki sprzedażowe banków i firm pożyczkowych, ale też pogorszyła sytuację finansową wielu gospodarstw domowych. Wskazuje na to choćby odnotowany przez BIK wzrost ryzyka kredytowego, czyli narastający problem ze spłatą zobowiązań. O ile z kredytami mieszkaniowymi i ratalnymi Polacy nadal radzą sobie dobrze, o tyle opóźnienia w spłacie innych typów kredytów i pożyczek budzą niepokój.
– Większa jest grupa klientów indywidualnych i przedsiębiorców, którzy przestają spłacać kredyty – mówi dr Cholewa w rozmowie z Newserią Biznes. – Tylko w czerwcu wartość takich kredytów, które osiągnęły przeterminowanie na poziomie powyżej 90 dni, wyniosła około 700 mln zł. Takich kwot nie obserwowaliśmy od długiego czasu.
Przeczytaj: Budownictwo mieszkaniowe odżywa po lockdownie. Coraz więcej nowych mieszkań
Warto dodać, że dane te mogą być nawet nieco zaniżone – wiele osób w tej chwili korzysta z wakacji kredytowych, a więc to, jak radzą sobie ze spłatą, będzie można ocenić dopiero w drugiej połowie 2020 r.
Rynek kredytowy w gorszej formie do końca roku
Nawet gdyby druga połowa roku przebiegła pod znakiem wychodzenia z cienia pandemii i coraz lepszej sprzedaży – a to przecież wcale nie jest pewne – i tak nie pozwoliłoby to branży kredytowej odrobić strat. BIK przewiduje, że wyniki miesięcy jesienno-zimowych będą lepsze, jednak w całym 2020 r. sprzedaż kredytów będzie niższa niż w 2019 r.:
- kredyty gotówkowe – sprzedaż spadnie o 23 proc. w ujęciu wartościowym,
- kredyty mieszkaniowe – spadek sprzedaży o 8 proc. w ujęciu wartościowym.
O kilka procent niższa ma być również sprzedaż kredytów ratalnych, i to nawet mimo prognozy, że w drugiej połowie roku mocno wystrzelą one w górę. Rynek kredytowy musi bowiem postępować ostrożniej niż przed pandemią, a to oznacza dla klientów m.in. większe trudności z uzyskaniem kredytu.
– Ryzyko rośnie, sytuacja gospodarcza jest nadal trudna i niepewna, w związku z czym banki podwyższają wymogi dotyczące udzielania kredytu. Osobom, które mają gorszą historię kredytową, trudniej będzie go dostać – podsumowuje prezes BIK. – Zwiększają się też wymogi dotyczące wkładu własnego.
Zobacz: Pandemia zmieniła to, czego oczekujemy od mieszkań. Marzymy o ogródkach i balkonach