A stąd już tylko krok do alergii i chorób układu oddechowego. Nie mówiąc o krótszej żywotności domu.
„Syndrom chorych domów"
Odpowiednią wentylację trzeba zapewnić w każdym budynku, niezależnie od systemu, czy materiałów, z jakich został wykonany. Możemy o niej powiedzieć, że jest odpowiednia, jeśli działa sprawnie, czyli umożliwia wymianę powietrza. Ma ona nie tylko wypchnąć na zewnątrz powietrze ze środka mieszkania, ale zapewnić stały dopływ świeżego, bogatego w tlen.
Co się dzieje, kiedy tego ostatniego brakuje? Mieszkanie staje się niedotlenione, a w nim jego mieszkańcy. Jednym z objawów „syndromu chorych domów" jest uczucie duszności. Mieszkaniec domu, w którym wentylacja nie działa dostatecznie sprawnie oddycha tlenem, dopóki ma go pod dostatkiem. Przy jego braku, wdycha powietrze nasycone w dużej mierze dwutlenkiem węgla, rozmaitymi alergenami, które się w nim unoszą, bo nie znalazły ujścia na zewnątrz. Wydychamy, z kolei parę wodną, która powinna zostać odprowadzona na zewnątrz. Gdy nie znajduje ona ujścia, skrapla się np. na szybach albo wychodzi mostkami termicznymi, uszkadzając nieraz, pod wpływem wytworzonego ciśnienia, elementy konstrukcji. Aby uniknąć syndromu chorych domów i związanych z nim problemów, system wentylacyjny musi być starannie zaplanowany już na etapie projektu.
System wentylacji grawitacyjnej - co robić, aby działał należycie
Mechanizm działania wentylacji grawitacyjnej opiera się o prosty system wymiany powietrza: zużyte, z domu, zostaje wypchnięte na zewnątrz przez świeże, napływające do domu. Aby umożliwić ujście powietrza i pary ze środka, montuje się na wysokości ok. 30 cm pod sufitem kratki wentylacyjne. Napływ mas z zewnątrz, który kiedyś zapewniały nieszczelne okna (z braku innych), teraz można uzyskać poprzez rozszczelnienie okien, zamontowanie nawiewników okiennych, czy też zastosowanie kratek napowietrzających. Jeśli spełnimy warunek zapewnienia wlotu i wylotu powietrza do pomieszczeń, wówczas rzeczywiście nastąpi jego grawitacyjna wymiana.
Dlaczego jednak codzienność jest tak daleka od ideału? Przy całkowicie otwartych nawiewnikach, w podręcznikowej sytuacji, w ciągu godziny powietrze wymieni się 1,5 raza. W przypadku ujemnych temperatur na zewnątrz dom szybko się wychłodzi. Statystyczny Polak zamyka wówczas taki dopływ powietrza, do tego uszczelnia drzwi, zamyka rozszczelnienie okna. Kiedy to zrobi, nastąpi podciśnienie, za którego sprawą zimne powietrze zacznie dmuchać kratką wentylacyjną, którą z kolei pan Statystyczny prędko zaklei. W ten sposób z wentylacji grawitacyjnej robi nam się całkowity brak wentylacji.
Gdyby zaś spełnić wszystkie wytyczne, system grawitacyjny można uznać za wystarczający do wymiany powietrza w większości pomieszczeń wdomu szkieletowym, jak i budowanym w technologii tradycyjnej.