– W praktyce za metr sześcienny wody oraz odprowadzonych ścieków w przeciętnym gospodarstwie domowym zapłacimy 7,59 zł, a w przemysłowym – 7,77 zł – mówi Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów. Podane przez szefa miejskiej spółki ceny nie obejmują jednak abonamentu.
– Już teraz wydaję ponad 90 zł na kwartał – denerwuje się pani Krystyna Zielińska z Rubinkowa. – Nie wiem, co zrobię po podwyżce.
Miało być jeszcze drożej
Podwyżki pierwotnie miały być jeszcze wyższe - jeszcze w grudniu wodociągowcy planowali wzrost cen o co najmniej 10 proc. Ostatecznie je zredukowano, bo okazało się, że wyniki finansowe spółki za ostatni rok są lepsze niż spodziewało się tego jej szefostwo. - Udało nam się też znaleźć oszczędności - podkreśla Majewski.
Ośmioprocentowa podwyżka nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły nas Toruńskie Wodociągi przez ostatnie lata. Od 2009 r. stawki za wodę oraz odprowadzanie ścieków poszły w górę o prawie jedną czwartą: z 5,94 do 7,29 zł za metr sześcienny.
W portfelu mieszkańców Torunia coraz mniej
Tegoroczna podwyżka to zaledwie 57 groszy, ale przy założeniu, że przeciętna rodzina zużywa ok. 4 metry sześcienne wody miesięcznie i tyle samo ścieków, w skali roku może się to przełożyć na ok. 54 zł.
Teraz zaproponowaną podwyżkę muszą jeszcze zaakceptować toruńscy radni - ale tylko teoretycznie, bo w praktyce ich zgoda lub jej brak nie ma większego znaczenia. Wiążące są bowiem uzgodnienia między prezydentem a prezesem spółki. Nowe stawki będą omawiane na czwartkowej sesji Rady Miasta.
