Potwierdzają to doświadczenia administratorów nieruchomości. - Kuszą zwłaszcza duże, jasne ściany, w miejscach, gdzie można coś namalować bez większego ryzyka, że będzie się zauważonym przez przechodniów - mówi Paweł Bednarski, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu.
Rzadko są to kunsztowne rysunki. Zwykle malarze mają za zdanie zamalować napisy, które często pojawiają się znowu w tym samym miejscu już po kilku tygodniach.
Pocieszeniem może być fakt, że malunków jest znacznie mniej niż kiedyś.
Potwierdza to także prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świeciu. - Być może ma to związek z malejącym przyzwoleniem na tego typu dewastacje - przypuszcza Dariusz Zawadziński. - Mam na to dowód sprzed dwóch lat. Policja zatrzymała na gorącym uczynku dwóch młodych chłopaków, co nie zdarza się często. Stało się to po telefonie od mieszkańców, którzy wskazali wandali. Wybryk kosztował ich grzywnę oraz musieli pokryć koszty odnowienia ściany. To ostanie cieszyło mnie najbardziej, mimo tego, że jesteśmy ubezpieczeni od podobnych zdarzeń - zaznacza.
Ta historia mogła stać się dla niektórych przestrogą. Chociaż nie dla wszystkich, o czym z kolei mogą świadczyć niektóre klatki schodowe. - Nie będę krył, że mamy z tym kłopot - mówi Zawadziński. - Wbrew pozorom, niszczących wnętrza trudniej zauważyć. Nawet wtedy, gdy wyrywają ze ściany przewód energetyczny.
