Szczecińskie Centrum Renowacyjne, starając się o dofinansowanie renowacji kamienic z funduszy unijnych, zgłosiło do urzędu marszałkowskiego 9 projektów. Były to wspólne projekty SCR i wspólnot mieszkaniowych.
SCR miał wyremontować partery usługowe przy Bogusława od nr 47 do 51 oraz Jagiellońskiej nr 92 i 94. Natomiast wspólnoty całą resztę budynków przy Bogusława 49 i 51. Całość inwestycji, to kwota 10,97 mln zł.
Dofinansowanie z Unii Europejskiej miało wynieść 4,498 tys. zł. A w przypadku samego SCR - 1,366 tys. zł, tj. 40 proc. potrzebnej kwoty wynikającej z kosztorysów prac. Pozostałe 60 proc. kosztów inwestycji, czyli 2 miliony 835 tys. zł miało pochodzić ze środków własnych SCR, w tym z kredytu bankowego.
- Urząd Marszałkowski nie zna przyczyn rezygnacji SCR-u z tych projektów - mówi krótko Tomasz M. Dąbrowski z biura prasowego marszałka.
Problem w tym, że na dwa ogłoszone przez spółkę przetargi na kredyt, żaden bank nie zgłosił się.
- Nie ma chętnych - mówi wprost Piotr Gumowski, członek zarządu SCR. - Banki nas zaskoczyły.
Banki zażądały poręczenia kredytu przez przez gminę Szczecin, która jest właścicielem spółki SCR.
- Skarbnik miasta nie chciał tego zaakceptować - wyjaśnia Gumowski.
SCR próbowało więc zaoferować zabezpieczenie hipoteczne na posiadanych nieruchomościach, ale to banków również nie zainteresowało.
Cały plan rewitalizacji sporej części centrum Szczecina wziął więc w łeb.
- Z 9 projektów zdecydowaliśmy się na realizację jedynie tylko 2. Oba w tej samej kamienicy przy Bogusława 51 - wyjaśnia Piotr Gumowski.
SCR wyremontuje tylko parter z częścią usługową, wspólnota zaś pozostałą część.
- Myślę, że tym razem nie będzie kłopotów, jako że jesteśmy już umówieni na negocjacje z dwoma bankami. Zaraz po tym ogłosimy przetarg na wykonawcę - dodaje przedstawiciel Szczecińskiego Centrum Renowacyjnego.
Dofinansowanie do części realizowanej przez SCR wyniesie 40 proc., natomiast do części wspólnotowej - 50 proc. Spółka szacuje, że już w marcu wybrany inwestor przystąpi do prac. Pozostałe 7 projektów zostanie odłożone na dno szuflady.
Marek Rudnicki
