Kredyty mieszkaniowe i gotówkowe wciąż nie podniosły się po pierwszych miesiącach pandemii – podało Biuro Informacji Kredytowej. Problemem nie jest popyt na kredyty (który już prawie wrócił do normy), a ich podaż, gdyż przez zaostrzoną politykę banków trudno jest pożyczyć pieniądze. Ci, którym się udaje, pożyczają zwykle na zakup mieszkania duże kwoty – powyżej 350 tys. zł.
Kredyty mieszkaniowe wciąż z zadyszką
W porównaniu z lipcem 2019 r. liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych była w lipcu 2020 r. niższa o 22,7 proc. O niemal tyle samo – 22,6 proc. – spadła łączna wartość udzielonych kredytów. To kolejny słaby miesiąc dla banków, które wciąż odczuwają skutki pandemii koronawirusa.
Jeśli spojrzeć na cały okres od marca, po stronie popytowej w ciągu lockdownu spadło zainteresowanie zaciąganiem zobowiązań, m.in. z powodu pogorszenia sytuacji gospodarczej i niepewności co do przyszłości. Po stronie podażowej ta sama niepewność sprawiła, że banki zaostrzyły politykę kredytową i zaczęły dokładniej prześwietlać klientów, co utrudniło pożyczanie pieniędzy.