Na Opolszczyźnie buduje się najmniej mieszkań w Polsce

Tomasz Kapica
Na Opolszczyźnie buduje się najmniej mieszkań w PolsceZ danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że o ile w 2010 roku na Opolszczyźnie oddano do użytku około 2,5 tysiąca mieszkań, to rok później było ich już tylko nieco ponad 2 tysiące. Od stycznia do maja tego roku zbudowano ich zaledwie 700 - najmniej w kraju.
Na Opolszczyźnie buduje się najmniej mieszkań w PolsceZ danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że o ile w 2010 roku na Opolszczyźnie oddano do użytku około 2,5 tysiąca mieszkań, to rok później było ich już tylko nieco ponad 2 tysiące. Od stycznia do maja tego roku zbudowano ich zaledwie 700 - najmniej w kraju.
Od początku roku na Opolszczyźnie powstało tylko 700 mieszkań - najmniej w kraju. Liczba pozwoleń na budowę spadła o połowę. Ludzi nie stać na swoje "M”.

Pytaliśmy w banku o kredyt mieszkaniowy, ale odmówiono nam. Ja i mój mąż pracujemy, ale mamy za małe zarobki - opowiada pani Małgorzata z Opola. - Nie mamy gotówki, żeby kupić mieszkanie na wolnym rynku. Pozostaje nam wynajem.

Jeszcze kilka lat temu w każdej większej miejscowości regionu powstawały nowe bloki, a banki chętnie udzielały kredytów na zakup mieszkań.Załamanie na rynku nieruchomości zaczęło się na przełomie dekady.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że o ile w 2010 roku na Opolszczyźnie oddano do użytku około 2,5 tysiąca mieszkań, to rok później było ich już tylko nieco ponad 2 tysiące.

Od stycznia do maja tego roku zbudowano ich zaledwie 700 - najmniej w kraju. Mało tego, liczba wydanych w tym czasie pozwoleń na budowę była aż o 47 procent mniejsza niż w tym samym okresie poprzedniego roku.To również najgorszy wskaźnik w kraju i zapowiedź, że w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej. 

Gminy, jeśli budują jakieś lokale, to najwyżej socjalne, czyli przeznaczone dla najbiedniejszych i o najniższym standardzie.

- Nowych mieszkań komunalnych miasto nie buduje, co najwyżej adaptujemy pustostany - przyznaje Stanisław Węgrzyn, dyrektor MiejskiegoZarządu Budynków Komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu.

Podobnie jest z deweloperami, którzy zamknęli budowy i czekają na lepsze czasy. - W Opolu jeszcze powstają nowe bloki, ale już w Kędzierzynie-Koźlu i mniejszych miejscowościach praktycznie nie - potwierdza Ewa Żurowska, która prowadzi biura pośrednictwa nieruchomości w Strzelcach Opolskich, Krapkowicach i Kędzierzynie-Koźlu. Z tego też powodu branża budowlana ledwo zipie.

Z danych GUS wynika, że pensje w opolskim przemyśle wzrosły w ostatnich 5 miesiącach średnio o 2 procent, a w budownictwie spadły o prawie 6 proc. 

Feliks Kamienik, prezes nyskiej spółdzielni mieszkaniowej przy ulicy Komisji Edukacji Narodowej, ledwo pamięta, kiedy oddał do użytku ostatni blok.

- To było w 2002 roku, w sumie zbudowano wówczas 29 mieszkań. Przez 11 lat nic nowego nie postawiliśmy - przyznaje prezes Kamienik. Powód? Głównie brak pieniędzy.

- Nie ma klimatu do budownictwa mieszkaniowego - uważa prezes. Kierowana przez niego spółdzielnia posiada co prawda jeszcze jedną działkę, na której zmieściłyby się dwa nieduże budynki, i rozważa jej zagospodarowanie. Ale jeszcze nie teraz. - Jak będą chętni, w przyszłości może coś jeszcze postawimy - snuje plany na przyszłość.

Większość opolskich spółdzielni nie buduje obecnie żadnych nowych bloków. Poza tą przy ulicy Sosnkowskiego w Opolu.

- Ostatnio 20 mieszkań oddaliśmy do użytku przy ulicy Jankowskiego - mówi wiceprezes spółdzielni Arkadiusz Kowara. Przyszli lokatorzy musieli ponieść koszty budowy bloku. Wyszło po 3,1 tysiąca złotych za metr. To i tak taniej niż u dewelopera. - Szykujemy się do budowy kolejnych mieszkań, ale oczywiście skala nie będzie taka jak kiedyś.Mowa jest o kilkudziesięciu mieszkaniach - dodaje wiceprezes.

Poza Opolem ruch na rynku nowych nieruchomości jest jeszcze w Brzegu. Rok temu firma IBD z Oleśnicy oddała tam do użytku 52 lokale.

- W przyszłym roku znów planujemy podobną inwestycję.Brzeg ma jeszcze potencjał, choć biorąc pod uwagę ogólną sytuację, nie jest łatwo - potwierdza Wiesław Krasinkiewicz, menedżer firmy IBD. To jednak tylko wyjątki potwierdzające regułę. W składach budowlanych jest dziś zauważalnie mniejszy ruch niż jeszcze dwa, trzy lata temu. - Obroty mamy mniejsze o kilkanaście procent. Spowolnienie w budowlance widać jak na dłoni - przyznaje Bolesław Sękowski z hurtowni materiałów budowlanych Domat w Nysie.

Wiele firm zajmujących się budową i wykańczaniem mieszkań ma teraz spore kłopoty. Pan Józef ze Strzelec Opolskich jeszcze do niedawna zatrudniał kilka osób i nie mógł się opędzić od zleceń.

- Normalnie robiliśmy po 12 godzin dziennie, a jak trzeba było, to nawet po 16 - wspomina przedsiębiorca. - Zlecenia się jednak skończyły i musiałem zwolnić ludzi. Teraz pracujemy tylko z bratem. Jak się sytuacja poprawi, to znów kogoś zatrudnimy. Ale kiedy to będzie?

O tym, że jest problem z nowymi mieszkaniami, mówią także statystyki kończącego się właśnie rządowego programu "Rodzina na swoim". Przez lata były one papierkiem lakmusowym rynku nieruchomości. W samej stolicy województwa w 2009 roku udzielono 64 pożyczki na zakup nowych lokali. Opolanie wydali na nie 13 mln zł. Rok później było ich już 60, a w 2012 roku jedynie 28. W tym roku za preferencyjny kredyt kupiono tylko jedno nowe mieszkanie.

Zdaniem eksperta Marcina Drogomireckiego z portalu nieruchomości domy.pl, będzie jeszcze gorzej, ponieważ nowy rządowy program wsparcia budownictwa "Mieszkanie dla młodych" proponuje dużo mniejsze ulgi niż "RnS". To może jeszcze bardziej pogrążyć branżę budowlaną. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom