Stara komunalna kamienicach w Młynach (gmina Strzelno). Rodziny podzieliły się na dwie frakcje i ze sobą wojują. Jedni mogliby długo opowiadać o kłopotach, jakie mają z drugimi. I na odwrót. Skupmy się więc na schodach prowadzących na strych.
Grzegorz Grzelak mieszka na parterze, a Kaczmarkowie na piętrze. - Kaczmarkowie z korytarza prowadzącego na strych zrobili sobie przedpokój. Wstawili drzwi, zainstalowali dzwonek. Człowiek musiał się prosić, żeby wejść na strych, a potem wysłuchiwać wyzwisk pod swoim adresem - opowiada pan Grzegorz. Zaznacza, że adaptacja korytarza na przedpokój odbyła się bez zgody gminy.
Ryszard Kaczmarek przyznaje, że niczego na piśmie nie ma. Zapewnia jednak, że miał ustną zgodę. - Na korytarzu widać było gołe cegły i dziury w ścianach. W „komunalce" powiedzieli, że jeśli wyremontujemy go na swój koszt, będziemy mogli z niego korzystać - opowiada. Tłumaczy, że płaci gminie czynsz za każdy dodatkowy metr, który zajął.
Przyznaje, że niechętnie wpuszczał pana Grzegorza na strych. - Nie pukał, tylko wchodził, jak do siebie i moją mamę wyzywał. Raz zdenerwował nas, a potem zadzwonił na policję. Była sprawa w sądzie. Mam kuratora - przyznaje pan Ryszard. - Musiałem zadzwonić na policję. On groził, że mnie zabije - wspomina pan Grzegorz.
Kaczmarkowie przekonują, że potrafią dogadać się ze wszystkimi sąsiadami, tylko nie z Grzelakiem. - Pozostali nie mają problemów, by dostać się na strych - zapewnia pan Ryszard. Jego słowa potwierdza Beata Łopacińska, sąsiadka z dołu. - Przychodzę tu, kiedy tylko chcę. Nikt nie robi mi żadnych problemów - zapewnia. Telefonicznie potwierdza jej słowa również sąsiadka mieszkająca naprzeciwko Kaczmarków.
Grzelak ma za to wsparcie w Annie Majewskiej, samotnej staruszce mieszkającej na parterze. - Pan Grzegorz to dusza człowiek. Ma racje, że walczy o strych. Jestem z nim - mówi stanowczo.
Burmistrz Strzelna Ewaryst Matczak zaproponował kompromisowe rozwiązanie. Chce za pieniądze gminy wybudować dodatkowe schody prowadzące na strych. Pomysł ten nie podoba się Grzelakowi. - Dlaczego gmina ma płacić za budowę nowych schodów, skoro te już tu są? - pyta. Burmistrz odpowiada. - W tej kamienicy wiele rzeczy zostało zrobionych bez naszej zgody. Gdybyśmy zaczęli działać bardzo skrupulatnie, każdy musiałby coś na swój koszt rozbierać - tłumaczy. - Wielu lokatorów naszych kamienic dokonało przez lata wielu nielegalnych przeróbek. Nie możemy jednych gnębić, a innym na wszystko pozwalać - podkreśla.
Dodatkowe wejście na strych w kamienicy w Młynach ma powstać jeszcze w tym roku. Burmistrz jest przekonany, że to nie zakończy konfliktu. - Jest jeden sposób na rozwiązanie tego problemu. Każda rodzina musiałaby się stąd wyprowadzić - wyznaje.
