Golub-Dobrzyń ma 77 lokali własnych, 275 we wspólnotach i 23 w tzw. zarządzie zleconym. Przeznaczone są dla najbardziej potrzebujących, niestety duża część z nich nie płaci za mieszkanie.
Zadłużenie mieszkańców wobec miasta sięga już łącznie miliona zł
Niektórzy są winni kasie gminnej nawet po kilkanaście tysięcy zł. – Staramy się ściągać pieniądze, przede wszystkim przez komornika, ale on czasami też jest bezsilny, ponieważ nie ma czego zająć – mówi Izabela Lewandowska, wiceburmistrz miasta.
I co dalej z zadłużonymi lokatorami
Władze Golubia-Dobrzynia już od dawna zastanawiają się, jak wybrnąć z tej sytuacji.
Pod uwagę brane jest m.in. rozwiązanie, które zastosował Toruń. Osoby, które winne są miastu pieniądze, odpracowują je, zgłaszając się do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Odśnieżają, wykonują prace porządkowe lub drobne remonty. Za godzinę pracy dłużnikowi jest naliczane 6,5 lub 7 zł.
Czy podobny system mógłby być także zastosowany w Golubiu-Dobrzyniu? – Najpierw chcemy się zorientować, czy takie rozwiązanie u nas miałoby w ogóle sens – mówi Izabela Lewandowska.
Jeden z pracowników kontaktuje się już z wszystkimi dłużnikami i sonduje, ilu z nich byłoby zainteresowanych odpracowaniem długu. – Dopiero potem byśmy ustalili dokładne zasady: kryteria, kolejność, kwoty – wyjaśnia wiceburmistrz.
Izabela Lewandowska dodaje bowiem, że nie wiadomo, czy zajęcia starczy dla wszystkich. -– Z jednej strony nikogo nie możemy zmusić do pracy. Z drugiej, nie chcielibyśmy, aby ktoś nam zarzucił, że on nie dostał pracy, a sąsiad ją ma – mówi wiceburmistrz.
Niechęć do odpracowywania długu
Do tej pory w Golubiu-Dobrzyniu nie było takiego przypadku, aby ktoś sam zwrócił się do urzędu z wnioskiem o odpracowanie długu. Kilka lat temu, gdy urząd pracy miał dużo pieniędzy na roboty publiczne i interwencyjne, niektórzy zapewniali, że jeśli tylko załapią się na nie, to zaczną spłacać zaległości. – Potem i tak okazywało się, że część z nich zarobek przeznacza na coś innego - mówi wiceburmistrz.
Sytuacja z gminnymi lokalami jest podwójnie skomplikowana, ponieważ ponad 150 rodzin czeka też w kolejce na przydział takiego mieszkania.
Miasto nie ma pieniędzy na zbudowanie lokali komunalnych, ale pojawił się prywatny inwestor, który zadeklarował taką chęć. Czego chce w zamian? – Gwarancji, że blok zostanie zasiedlony - mówi Izabela Lewandowska. Jeśli jego lokatorzy nie płaciliby czynszu, musiałaby to za nich robić gmina.
