W śródmieściu Słupska, w części północnej miasta i na osiedlu Piastów, znajduje się najwięcej budynków ogrzewanych piecami, w których pali się węglem, koksem, miałem i drewnem. W efekcie w tych rejonach Słupska stwierdzono zbyt wysokie stężenie w powietrzu benzoalfapirenu – produktu spalania najtańszych paliw: zasiarczonych, zapopielonych i niskokalorycznych węgli i mułów węglowych.
Na dodatek mieszkańcy często spalają w swoich piecach również domowe odpady, butelki plastikowe, folie itp. Zgodnie z programem ochrony powietrza, który realizuje Słupsk, do 2013 roku miasto powinno ograniczyć poziom benzoalfapirenu do norm dopuszczalnych przez Unię Europejską. Stąd od ubiegłego roku trwa kampania zachęcająca słupszczan do przechodzenia na ogrzewanie miejskie.
– Rok 2011 ma charakter przełomowy, bo po naszych namowach ponad 30 wspólnot mieszkaniowych podjęło już uchwały, że chcą się przyłączyć do ciepłowni spółki Sydkraft – poinformowała na ostatniej sesji rady miejskiej Anna Grabuszyńska, dyr. wydziału gospodarki Komunalnej i ochrony środowiska.
Na dodatek spółka Sydkraft rozpoczęła także prace na deptaku przy ul. Wojska Polskiego, gdzie ułoży rurę umożliwiającą przyłączenie w przyszłości do miejskiej sieci usytuowanych w pobliżu kamienic.
– To nasza inwestycja w przyszłość. Liczymy, że gdy wspólnoty odłożą pieniądze, to zdecydują się na naszą ofertę – uważa Marek Bączkiewicz, prezes spółki Sydkraft EC.
Aby zachęcić wspólnoty do zmiany systemu ogrzewania, Sydkraft pokrywa dwie trzecie kosztów montażu instalacji od przyłącza do budynku. – Pomagamy także sfinansować koszty montażu instalacji wewnętrznej. Ich spłatę rozkładamy nawet na pięć lat – dodaje prezes Bączkiewicz.
W ciągu najbliższych dwóch lat władze miejskie chciałyby doprowadzić do podłączenia do sieci Sydkraftu ponad 300 budynków mieszkalnych. Nie wiadomo jednak, czy to się uda, bo przyłączenia są drogie, a decyzja zależy od wspólnot mieszkaniowych, które w większości już spłacają kredyty zaciągnięte na remonty budynków i niechętnie patrzą na dalsze zadłużanie się. Koszt, jaki musi ponieść właściciel jednego lokalu, zależy od liczby mieszkań w kamienicy i jej odległości do ciepłociągu. Wynosi od kilku do kilkunastu tysięcy.
