Ceny apartamentów nie są na każdą kieszeń. Patrzenie na morze kosztuje majątek

Średnia cena apartamentu nad samym Bałtykiem w Mielnie to dziś nawet 27 tysięcy złotych za metr kwadratowy
Średnia cena apartamentu nad samym Bałtykiem w Mielnie to dziś nawet 27 tysięcy złotych za metr kwadratowy Radosław Brzostek
Gdzie są najdroższe w Polsce apartamenty? Wcale nie w Warszawie. Stolicę zdecydowanie wyprzedzają polskie kurorty, a na czele są Jurata i Międzyzdroje, gdzie ceny za metr kwadratowy mieszkania wynoszą sporo ponad 30 tysięcy złotych.

Aby kupić mieszkanie w Warszawie, trzeba się liczyć z wydatkiem średnio prawie 17 tys. zł za m kw. W Juracie i Międzyzdrojach ceny są prawie dwa razy wyższe. I nie są to ceny u deweloperów, ale na rynku wtórnym. Ceny nowych mieszkań bezpośrednio od inwestorów sięgają nawet 55 tys. za m kw. i to netto. Trochę taniej jest w Sopocie, tam cena „używanego” metra kwadratowego to 19,1 tys. zł, w Zakopanem trzeba zapłacić 18,8 tys. zł, a w Świnoujściu - 18,1 tys. zł.

Jurata jak dla szejków

Największym prestiżem wśród tych, którzy szukają nieruchomości, od lat, a nawet dekad, cieszy się Półwysep Helski. Już 20 lat temu ceny nieruchomości biły tu rekordy, teraz rekordy należy liczyć w milionach złotych. I tak 73-metrowy apartament w Juracie (rok budowy 2002) można kupić za... dwa i pół miliona złotych. To 34 tys. zł za metr kwadratowy. Czy to dużo za trzy pokoje na parterze? Na pocieszenie: w pakiecie jest jeszcze piwnica, balkon, a apartamentowiec stoi na działce pełnej zieleni. Jeśli ktoś chce mieć nowsze mieszkanie, to za 3,9 mln zł może kupić 77,66 m kw. w budynku z 2019 roku. I to na trzecim piętrze, choć bez widoku na morze.

Ale jest też oferta dla prawdziwych milionerów. Za 15,5 mln zł można mieć 600-metrową nieruchomość, w sam raz, by cieszyć się iście szejkowskim metrażem albo po prostu zrobić apartamenty na wynajem. Jeśli ktoś akurat nie ma milionów, może celować w tańsze mieszkanie, za 950 tys. zł można okazyjnie kupić lokum 40-metrowe.

Miliony gonią miliony

Astronomiczne ceny mieszkań są również w Sopocie, dla ścisłości: w dolnej prestiżowej części kurortu. Za 2,5 mln zł można kupić 93-metrowe gniazdko w klimatycznym budynku z początków XX wieku. Za nieco ponad 1,5 mln zł uda się kupić mieszkanie dwupokojowe w budynku z 1950 roku. Przykłady można mnożyć, ale generalnie na zakup własnych czterech kątów w dolnym Sopocie trzeba mieć miliony złotych. Nieco taniej jest w górnej części kurortu, ale tu ceny także w sumie zwariowały. 18-metrowa kawalerka przy ulicy 23 Marca to koszt 390 tys. zł. I na dodatek mieszkanko jest do solidnego remontu.

Mieszkania nad morzem traktowane są jako niezła lokata kapitału. Uderza to w osoby, które mieszkają na co dzień w znanych kurortach. Dla nich własne lokum jest poza zasięgiem.

13 tys. zł za metr kwadratowy w... TBS-ie

Metr kwadratowy mieszkania w Świnoujściu i to na rynku wtórnym kosztuje 18,1 tys. zł. Zdaniem miejskich urzędników sytuacja na rynku nieruchomości wynika bezpośrednio z wyspiarskiego położenia miasta. Tereny pod budownictwo mieszkaniowe to lokalizacje o powierzchni wystarczającej na budowę jednego czy dwóch budynków mieszkalnych. Są to niezwykle pożądane inwestycyjnie miejsca, bardzo szybko zabudowywane. Deweloperzy odpowiednio wysoko windują ceny za metr kwadratowy. Powoduje to, że mieszkania w większości przypadków wykupują inwestorzy spoza Świnoujścia, traktując transakcję jako lokatę kapitału.

- Mieszkańcy miasta są nabywcami tylko w niewielkim procencie, właśnie ze względu na wysoką cenę - podkreśla Jarosław Jaz, przedstawiciel prezydenta Świnoujścia. Dodaje przy tym, że skuteczne oddziaływanie samorządu na taką sytuację jest bardzo ograniczone. Rynek jest chłonny, popyt bardzo duży.

Aby kupić mieszkanie w Międzyzdrojach, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu nawet kilku milionów złotych. Za metr kwadratowy na rynku wtórnym trzeba zapłacić nawet 32,3 tys. zł. Tak wysokie ceny są barierą dla stałych mieszkańców. Co prawda nie wszyscy muszą mieszkać w budynkach z widokiem na morze, ale i tak ceny mieszkań z rynku wtórnego w bardzo atrakcyjnej lokalizacji wpływają na te w budynkach bez widoków i z dala od centrum turystycznego.

- Jak obejmowałem stanowisko burmistrza, to cena metra kwadratowego wynosiła siedem, osiem tysięcy złotych w mieszkaniu TBS-owskim - mówi Mateusz Bobek, burmistrz Międzyzdrojów. - Teraz w takich mieszkaniach za metr kwadratowy trzeba zapłacić nawet 13 tys. zł. To sporo, ale zawsze dużo taniej niż na wolnym rynku.

Bo ten ostatnio w Międzyzdrojach oszalał. Sprzedający mieszkania chcą za swoje lokum ponad 30 tys. zł za metr kw. Przy ul. Bohaterów Warszawy mieszkanie 45-metrowe kosztuje prawie półtora miliona złotych, bo jest wyremontowane i całkowicie umeblowane.

Ceny mają się dobrze

Na Wybrzeżu Środkowym, w Kołobrzegu, Mielnie, Darłowie ceny nieruchomości ustabilizowały się na dość wysokim poziomie już ponad rok temu.

- Średnia cena apartamentu nad samym morzem w Mielnie to dziś nawet 27 tys. zł za metr kw. Jest więc rzeczywiście drogo - komentuje Grzegorz Urbanowicz, właściciel agencji nieruchomości Urbanowicz w Koszalinie. - Pandemia i wojna na Ukrainie spowodowały, że sporo osób zaczęło swoje nadwyżki finansowe lokować w nadmorskie nieruchomości i dlatego te ceny wtedy rzeczywiście poszybowały. Ale teraz stanęły. I zainteresowanie apartamentami nadmorskimi zdecydowanie spadło. Jest, można rzec, znikome. Inaczej niż w miastach poza pasem nadmorskim. Zauważamy ogromny popyt na mieszkania na przykład w Koszalinie. Tam ceny rosną. Nad morzem nie, ale na pewno też nie spadną - dodaje nasz rozmówca.

Konkrety? 49-metrowy apartament w planowanym dopiero The View Hotel w Darłowie można dziś kupić za 1,2 mln zł. Za 58 metrów w nowoczesnym apartamentowcu Dune zapłacimy 1,7 mln zł (oferta z 12 listopada), a za 100 m kw. powierzchni w nowoczesnym apartamentowcu tuż obok, również nad samym morzem, zapłacimy 3,5 mln złotych, czyli 35 tys. zł za m kw.

Gdzie można kupić za mniej?

W Ustce cena jednego metra kwadratowego mieszkania na rynku pierwotnym wynosi około 10 tysięcy złotych.

- Niedawno kupiliśmy w tej cenie mieszkanie o powierzchni 33 metrów. Dodatkowo za garaż i miejsce parkingowe zapłaciliśmy około 50 tysięcy złotych - mówi jedna z mieszkanek tej nadmorskiej miejscowości, która nabyła od dewelopera mieszkanie w nowym bloku zbudowanym na starym osiedlu mieszkaniowym. - Mniejsze mieszkania są droższe, może dlatego, że duże tak łatwo się nie sprzedają.

Ta cena nie jest wygórowana. Już dwa lata temu za metr kwadratowy w stanie deweloperskim jedna z klientek zapłaciła 13 tys. zł. Jednak przebudowany budynek znajduje się w starej części Ustki, a z mieszkania rozciąga się widok na morze.

W podobnej cenie, bo za 9900 zł netto można kupić mieszkanie w zrewitalizowanej chacie rybackiej bardzo blisko morza. Usteckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego wystawia na sprzedaż mieszkania o powierzchni ponad 80 m kw. i dwupoziomowe o powierzchni ponad 100 m kw.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ceny apartamentów nie są na każdą kieszeń. Patrzenie na morze kosztuje majątek - Głos Szczeciński

Wróć na regiodom.pl RegioDom