Rząd wespół z polskim parlamentem stworzył najprawdopodobniej martwe prawo, które zamiast zagwarantować emerytom dodatkowe środki na życie, w praktyce okaże się iluzją.
W miesiąc po wejściu w życie przepisów ustawy o odwróconym kredycie hipotecznym Agencja Informacyjną Polskapresse, przeprowadziła sondaż. Wniosek jest jeden, ani bankom ani klientom nie opłaca się korzystać z nowego prawa.
Banki nie będą miały takiego produktu
– PKO Bank Polski nie ma w ofercie odwróconego kredytu hipotecznego i w krótkim okresie nie planuje jego wdrożenia. Bank weryfikuje potencjał przedsięwzięcia oraz analizuje ryzyka związane z jego wprowadzeniem. Nie odnotowujemy również wzmożonego zainteresowania nowym na rynku polskim produktem finansowym, który dzięki ustawie będą mogły oferować banki – mówi Iwona Radomska ekspert PKO BP. Ten bank ma 30-procentowy udział w polskim rynku kredytów hipotecznych. Skoro w tej instytucji nie widzą potencjału dla rynku, to trudno się dziwić, że inne banki są wobec odwróconej hipoteki jeszcze bardziej sceptyczne.
– Nasze analizy wykazały, że w porównaniu z kosztami korzyści mogłyby okazać się niesatysfakcjonujące – powiedział nam Szymon Szczypiński, dyrektor Biura Finansowania Nieruchomości z BPH. Podobne opinie usłyszeliśmy w mBanku, ING Banku Śląskim oraz Deutsche Banku Polska.
Dlaczego banki nie chcą wprowadzić nowego produkt, i to w sytuacji gdy przy kurczących się marżach z tradycyjnych usług można by się spodziewać, że potraktują nową możliwość jako wybawienie? Powodów jest wiele. Off the record bankierzy przyznają, że nie są przygotowane do przejmowania nieruchomości, które potem trzeba utrzymywać, administrować itd. Jak się dowiedzieliśmy kawalerka czy nawet większe mieszkanie na obrzeżach miasta czy blisko centrum nie jest atrakcyjne dla banku. Atrakcyjna może być np. zabytkowa kamienica, mieszkanie, a nie zwykły lokal np. z lat 70-tych czy 80 -tych w blokowisku.
Zbyt mała cena
Już w toku procesu legislacyjnego bankowi eksperci ostrzegali przed wprowadzaniem przepisów, które będą nadmiernie chronić klientów. W myśl przepisów, nowe prawo daje klientowi banku aż 30 dni na odstąpienie od umowy kredowej dotyczącej odwróconej hipoteki. Jeśli wycofa się z podpisanej już umowy, musi zwrócić tylko kwotę wydatków jakie bank poniósł na przygotowanie produktu. Wyjątek stanowią opłaty niepodlegające zwrotowi, poniesionych przez bank na rzecz państwa czy sądów. Na tym nie koniec. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, z wyliczeń banków wynika, że renta, którą bank powinien wypłacać w ramach tego produktu powinna być ustalana co najwyżej od 40 proc. wartości nieruchomości, na której ustanawiana byłaby odwrócona hipoteka.W tej sytuacji banki obawiają się, że potencjalni klienci uznają, że oferta jest niesatysfakcjonująca. W dodatku mogliby sądzić, że dzieje się tak z winy banku, a nie przepisów.
Zgodnie z nowym prawem, przez umowę odwróconego kredytu hipotecznego bank odda do dyspozycji kredytobiorcy na czas nieoznaczony określoną sumę środków pieniężnych, których spłata nastąpi po śmierci kredytobiorcy. W zamian kredytobiorca ustanowi zabezpieczenie spłaty tej sumy wraz z należnymi odsetkami oraz innymi kosztami w formie hipoteki albo ujawnienia w księdze wieczystej roszczenia o przeniesienie własności nieruchomości. Z odwróconej hipoteki może skorzystać właściciel nieruchomości oraz posiadacz spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu lub prawa użytkowania wieczystego.
– Nie widzimy dużego potencjału w przygotowaniu takiej ofert, ani zainteresowania ze strony naszych klientów – mówi Sabina Salamon rzecznik Deutsche Bank Polska.
– Nie przewidujemy w najbliższym czasie wprowadzać do naszej oferty odwróconej hipoteki. Przyglądamy się rynkowi – wtóruje jej Piotr Utrata rzecznik prasowy ING Bank. I na tym przyglądaniu się rynkowi zakończy się zapewne krótka historia odwróconego kredytu hipotecznego. Emerytom zaś pozostanie nadal jedynie umowa dożywocia i liczenie na łaskę bliskich.
