Mężczyźnie niestraszne interwencje policji, która choć reaguje, wciąż informowana jest o kolejnych zdarzeniach. Spółdzielnia szuka pomocy.
Atak na sprzątaczkę
W poniedziałek nie na żarty przestraszyli się nie tylko mieszkańcy, lecz także przedstawiciele spółdzielni. Mężczyzna wybił szyby sąsiadce, a następnie przyprowadził do administracji sprzątaczkę, targając ją za włosy. Najprawdopodobniej bez powodu. Po drodze bił ją i kopał. Wszystko zarejestrowały kamery zamontowane na osiedlu. Interweniowała policja.
– Mężczyzna został zatrzymany, wyczuwalna była od niego woń alkoholu. Za oba czyny grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. We wtorek był przed postawieniem zarzutów, ale sprawa z pewnością znajdzie swój finał w sądzie – informuje Marzena Tkacz z zespołu świętokrzyskiej policji.
To nie pierwszy raz uciążliwy lokator daje się we znaki
– Jesteśmy zaniepokojeni zachowaniem tego człowieka. Mieszkańcy osiedla, jego sąsiedzi proszą nas o pomoc. Były interwencje o zakłócanie porządku, imprezy, libacje różnego typu. Doszło do tego, że mężczyzn podpalił dywan i wyrzucił go na balkon, który do tej pory jest okopcony. Łamał też drzewka na osiedlu, miał scysje ze sprzątaczkami, rzucał przez okno talerzami. Ciągle uwłacza sąsiadom i bywa agresywny – wymieniają Eryk Wilkoński i Paweł Kubicki zarządzający spółdzielnią Bocianek w Kielcach.
Zarówno mieszkańcy, jak i pracownicy spółdzielni na bieżąco zgłaszają problemy funkcjonariuszom. – Mężczyzna znany jest policji. Ma kilka spraw o wykroczenia porządkowe typu zakłócanie ciszy nocnej, zaśmiecanie, wywoływanie niepotrzebnych czynności policji. W 2014 roku napadł funkcjonariuszy, a sprawę skierowano do sądu, gdzie jest w tej chwili rozpatrywana – mówi Marzena Tkacz.
Pracownicy spółdzielni przyznają, że mężczyzna nie ma zaburzeń psychicznych, lecz prawdopodobnie problemy alkoholowe. – Większość ekscesów ma miejsce, gdy jest pijany. Sam nie wydaje się być zainteresowany leczeniem, nie wiemy, co i czy w ogóle cokolwiek robi z tym rodzina. Nie wiemy, jak sobie z tym poradzić, jakich działań się podjąć – mówi Paweł Kubicki. – W tej chwili staramy się o eksmisję mieszkańca, ale to na pewno trochę czasu potrwa – dodaje.
Przeczytaj również: Ile kosztuje eksmisja komornicza
Uciążliwi, często agresywni mieszkańcy to problem niejednego osiedla czy miejscowości
Osobom, które obcują z takim człowiekiem da się pomóc, jednak często przeciąga się to w czasie.
– Jeśli dochodzi do łamania prawa, taką sprawą zajmują się przede wszystkim organy ścigania. Bywa, że agresywne zachowania są efektem alhoholizmu, który traktuje się jako chorobę zagrażającą zdrowiu człowieka lub innym osobom mającym z nim do czynienia. Alkoholizm powinno się leczyć. Jeśli taka osoba sama nie próbuje tego zrobić, można zgłosić ją na przymusowe leczenie w gminnych komisjach rozwiązywania problemów alkoholowych (w Kielcach przy Jeziorańskiego 65 – przyp. red.). Przyjmuje ona zgłoszenia od każdego, kto jest świadkiem szkodliwych efektów nadużywania alkoholu, po czym przeprowadza badania, a następnie kieruje sprawę do sądu, jeśli dana osoba kwalifikuje się do przymusowego leczenia. Zazwyczaj zgłoszenia przyjmowane są od rodzin, ale mogą zrobić to również sąsiedzi. Taki proces wymaga jednak czasu – mówi Marek Scelina, dyrektor Miejskiego
Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. – Gdy są ofiary przemocy demonstrowanej na różne sposoby, pomocy można szukać również w naszej placówce – mówi dyrektor.
Warto wiedzieć: Jakie sąsiedztwo może doprowadzać nas do szału?
