Jeżeli doznaliśmy uszczerbku na zdrowiu, bo chodnik był oblodzony, najważniejsze jest ustalenie podmiotu, od którego możemy domagać się rekompensaty. Chodzi o podmiot odpowiadający za odśnieżanie i odlodzenie miejsca, w którym doszło do wypadku. Nie ma problemu, gdy wydarzył się on np. na terenie spółdzielni, wspólnoty mieszkaniowej czy zakładu pracy. Gorzej, jeśli do nieszczęścia doszło na drodze publicznej. Trzeba wówczas sprawdzić, jakiego była ona rodzaju (krajowa, wojewódzka, powiatowa albo gminna) i kto jest jej zarządcą: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, zarząd województwa, zarząd powiatu czy wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
Za utrzymanie porządku na chodniku, który przylega do nieruchomości, odpowiada natomiast jej właściciel. Nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandatem do wysokości 500 zł. Jeśli jednak na chodniku przylegającym do nieruchomości dopuszczalne jest płatne parkowanie samochodów, wspomniany obowiązek przechodzi na podmiot, który pozwala na ten płatny postój pojazdów, czyli zwykle – gminę.
Czy Polacy poszkodowani w wyniku wypadku na oblodzonym chodniku często dochodzą swoich praw?
– Dostrzegam ze swojej praktyki zwiększającą się świadomość ludzi, szczególnie przy poważniejszych uszczerbkach (złamaniach, zwichnięciach), które utrudniają pracę zarobkową. Wtedy determinacja do dochodzenia odszkodowania jest większa – powiedział w infoWire.pl Rafał Wyziński z kancelarii Rączkowski, Kwieciński Adwokaci.
