Najważniejsze, by co roku sprawdzać stan techniczny przewodów kominowych, a co kwartał pilnować, by były czyszczone przez kominiarza. – To jest obowiązek zarządcy, właściciela czy użytkownika budynku – mówi mł. bryg. Ernest Szczepański, zastępca komendanta chojnickiej straży pożarnej. – Przewody dymowe muszą mieć co roku wykonany przegląd stanu technicznego.
Zobacz również: Zatrucie tlenkiem węgla – jak go uniknąć
Zdarzają się jednak sytuacje, że do pożarów dochodzi jakiś czas po pozytywnej kontroli. Wówczas straż pożarna zaleca kolejną kontrolę i zezwala na użytkowanie komina dopiero po jego wykonaniu.
Najczęstsze grzechy mające wpływ na wzrost zagrożenia pożarowego
Strażacy przyznają, że powszechną praktyką jest magazynowanie opału w kotłowni czy piwnicy bezpośrednio przy piecu. To duży błąd, bo w razie wydostania się iskry z paleniska, pożar mamy na zamówienie, a zadymienie utrudnia jego szybkie ugaszenie. – W kotłowniach często jest nie tylko drewno, ale i papiery oraz inne łatwopalne rzeczy – mówi Szczepański. – Użytkownicy dla własnej wygody robią tak, by mieć opał pod ręką. Wiemy też, że niektórzy znoszą do kotłowni mokre drewno do wyschnięcia. Tak nie powinno być.
Często zdarza się też, że piece kaflowe podłączane są do przewodów wentylacyjnych. To rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa.
