Rodzina na Swoim: od października nieco łatwiej o dopłaty

Korekta limitów wprowadzana jest co kwartał i zależy od kosztu budowy nieruchomości. Dane na ten temat przygotowują wojewodowie. Na tej podstawie wyznaczana jest maksymalna cena zakupu nieruchomości w programie „Rodzina na Swoim".

Analitycy Home Broker zebrali dane z kilkunastu miast. W większości z nich można spodziewać się wzrostu limitów. W miastach wojewódzkich przeciętna zmiana wyniesie 3 proc. Łatwiej więc będzie znaleźć mieszkanie spełniające wymagania programu „RnS". Udział w ofercie rynkowej takich lokali wzrośnie z 14 do 19 proc. na rynku pierwotnym i z 9 do 12 proc. na rynku wtórnym. W poszczególnych miastach korekty będą jednak mocno zróżnicowane.

_Źródło: BGK, Urzędy Wojewódzkie_Wskaźniki dla woj. pomorskiego zmieniają się w II i IV kw. roku
* wartość szacunkowa na podstawie danych nieoficjalnych

Źródło: BGK, Urzędy WojewódzkieWskaźniki dla woj. pomorskiego zmieniają się w II i IV kw. roku* wartość szacunkowa na podstawie danych nieoficjalnych  

Lublin w górę, ale tylko na papierze

Największego wzrostu limitów cen można się spodziewać w Lublinie. Dzisiaj limit dla rynku pierwotnego wynosi tam 3440,48 zł za mkw. Od października wzrośnie do 3818,1 zł za metr. Na rynku wtórnym maksymalna cena wzrośnie z 2752,38 zł za mkw. do 3054,48 zł za metr. Niestety, według ekspertów będzie to miało śladowy wpływ na dostępność mieszkań z budżetowym dofinansowaniem. W Lublinie warunki programu spełni tylko 1 proc. mieszkań z rynku wtórnego. Deweloperzy nie będą mogli nic zaproponować. W ostatnim roku nowe mieszkania w Lublinie sprzedawano średnio za 4,8 tys. zł za mkw. To o 1,8 tys. zł więcej, niż nowy limit.

Poprawi się natomiast sytuacja klientów z Bydgoszczy i Torunia

 Nawet po ograniczeniu programu „RnS" limity cen pozwalały na wybór z relatywnie szerokiej oferty mieszkań. Od października progi kwalifikujące do dopłat wzrosną o 8 proc. Zarówno w Bydgoszczy jak i Toruniu na rynku pierwotnym będzie można wydać 5409 zł za metr zamiast obecnych 5010 złotych. Za mieszkanie używane będzie można zapłacić maksymalnie 4327,2 zł za m kw., zamiast obecnych 4008 złotych. W efekcie do dofinansowania kwalifikować się będą prawie wszystkie nowe mieszkania o powierzchni do 75 m kw. W przypadku mieszkań używanych będzie to mniej więcej co drugi lokal.

W stolicy będzie trudniej

Na przeciwnym biegunie znajdzie się Warszawa. Limity cen w stolicy spadną o 8,2 proc. Zamiast dzisiejszych 7011,5 zł za mkw., za mieszkanie od dewelopera będzie można zapłacić maksymalnie 6435 zł. Na rynku wtórnym progi zostaną obniżone z 5609,2 zł do 5148 zł zam kw. W tej chwili dostępność nowych mieszkań z dopłatami jest w Warszawie szacowana na 18 proc. Po zmianach będzie to zaledwie 2 proc oferty. Na rynku wtórnym nic się nie zmieni. Aktualny limit jest na tyle niski, że znalezienie mieszkania spełniającego wymogi „RnS" jest praktycznie niemożliwe.

Poza miastami wojewódzkimi należy się spodziewać niewielkiego spadku limitów – średnio o 0,4 proc. Są jednak wyjątki. W Wielkopolsce, poza Poznaniem limity powinny wzrosnąć o 2,9 proc. W gorszej sytuacji będą kupujący z województwa dolnośląskiego. Limit ceny kwalifikujący do dopłat spadnie tam o 5,1 proc.