Projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i problemom spółdzielców. Zmienia relacje między zarządem spółdzielni, którego sytuuje w roli administratora, a spółdzielcę sytuuje w roli właściciela spółdzielni. Daje mu pełnię praw, zapewnia ochronę własności. Projekt wprowadza kontrolę spółdzielni, porządkuje sprawy gruntowe, upraszcza uwłaszczenie, powoduje zmniejszenie opłat, a także daje prawo wyboru co do członkostwa w spółdzielni – tłumaczy w rozmowie z "Porannym" Lidia Staroń. Posłanka Platformy Obywatelskiej jest autorką projektu nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. W tym tygodniu w Sejmie ma się odbyć pierwsze czytanie projektu.
Przestrzeganie ustawy o własności lokali
Obowiązująca teraz ustawa zakłada np., że z chwilą wyodrębnienia własności poszczególnych lokali, nie stosuje się przepisów ustawy o własności lokali.
Zobacz również: Projekty ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych przygotowują też PSL i PiS
– To regulacja sprzeczna z konstytucyjną zasadą ochrony własności. Obecnie własność lokalu w spółdzielni jest instytucją czysto fasadową, a właściciel, który nie jest członkiem spółdzielni, nie ma wglądu do dokumentów, nie może uczestniczyć w walnym zgromadzeniu, musi płacić za działalność gospodarczą spółdzielni, chociaż sam z tego tytułu nie ma żadnych zysków, nie ma też wpływu na wysokość opłat eksploatacyjnych. Projektowana ustawa to zmienia – wyjaśnia posłanka Lidia Staroń.
Możliwość zmiany administratora budynku
Zakłada też możliwość zmiany administratora.
– Nieruchomością, której jesteśmy właścicielami, zarządza teraz spółdzielnia. Zgodnie z proponowaną ustawą, nasze bloki będą mogły być zarządzane także przez licencjonowanych zarządców, którzy muszą zapewnić wysoką jakość, niską cenę, miłą obsługę, dobre materiały i fachowców – podkreśla Paweł Backiel, prezes Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego z Białegostoku.
Wybór prezesa spółdzielni po nowemu
Inną kwestią, która – według posłów – powinna być zmieniona, jest wybór prezesa spółdzielni. Zamiast rady nadzorczej – jak jest teraz – powoływać go powinno walne zgromadzenie.
– Walne zgromadzenia wykluczają z udziału ponad 99 procent spółdzielców – uważa Jacek Żalek, podlaski poseł PO, który też jest zaangażowany w nową ustawę. Przygotował inny pomysł powoływania władz. – Wybory odbywałyby się w dniu wolnym od pracy. Każdy będzie mógł wrzucić kartę do głosowana z poparciem dla swoich kandydatów, by potem ci ludzie – w jego imieniu – sprawowali nadzór i rządy w spółdzielniach. Prezesa wybierałaby rada nadzorcza.
Zobacz również: Zdaniem SLD politycy PO chcą zlikwidować spółdzielnie mieszkaniowe
Pomysły zmian, które proponują posłowie PO, krytykuje Jerzy Cywoniuk, prezes białostockiej spółdzielni mieszkaniowej Słoneczny Stok. – Temat jest na pewno chwytliwy: nareszcie mieszkańcy będą decydować. Powstanie jednak wiele wspólnot mieszkaniowych, które szybko przekształcą się w slumsy – zauważa Jerzy Cywoniuk. Jego zdaniem, mieszkańcy nie będą w stanie poradzić sobie np. z kosztami docieplenia, wymiany dachu, czy położenia nowej kanalizacji.
– Twierdzenia, że zmiany prowadzą do likwidacji spółdzielni mieszkaniowych, są demagogią w czystej postaci. Ukrywającą rzeczywisty cel tej krytyki – rozpaczliwą próbę utrzymania dotychczasowego status quo w spółdzielczości mieszkaniowej – ripostuje olsztyńska posłanka.
