Informację taką dostaliśmy od Elektro Eko, organizacji odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego, działającej na zasadach not-for-profit. Według Komisji Europejskiej, Polska nie wprowadziła dyrektywy dotyczącej zużytego elektrosprzętu. - Dyrektywa ta wyznacza m.in. nowy cel w zakresie zbiórki odpadów. Ma być on równy 45 procentom sprzedanego sprzętu elektronicznego - informuje Grzegorz Skrzypczak, prezes zarządu Elektro Eko.
Już do 2016 roku mają zacząć obowiązywać zmiany
W związku z tą informacją Elektro Eko wydała oświadczenie. - Od kilku już lat postulowaliśmy zmiany w polskim prawie, które nie tylko dostosowywałyby je do wymogów unijnych, ale także pomogłyby Polsce w sprostaniu stale rosnącym wymaganiom w zakresie selektywnej zbiórki zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego - kontynuuje prezes Skrzypczak.
Zgodnie z dyrektywą unijną z 2012 roku, Polska będzie musiała stopniowo, do 2021 roku, zwiększyć masę zebranego sprzętu, przypadającą na jednego mieszkańca z 4 kilogramów (ok. 170 tysięcy ton) do ok. 10 kg (385 tys. ton). To znaczy: o blisko 230 procent. - Bez zmian w ustawie, których w projekcie skierowanym do Sejmu brak, osiągnięcie takiego wyniku wydaje się nierealne - dodaje prezes.
Handel kwitami
Na rynku elektrosprzętu dochodzi za to do przekrętów. - Przykładem jest problem „handlu kwitami", czyli fałszowania dokumentów potwierdzających zbiórkę i przetworzenie elektrośmieci, które de facto nie zostały ani zebrane, ani przetworzone - zaznacza prezes Elektro Eko.
Kolejny przykład: wyprowadzanie pieniędzy wpłacanych przez producentów na rzecz ochrony środowiska wypłacanych udziałowcom przez niektóre organizacje odzysku. - Do roku 2014 skumulowana wartość dywidendy, jaką kilka organizacji odzysku tego typu już wypłaciła swoim akcjonariuszom, to ponad 70 mln złotych, czyli o ponad 20 mln złotych więcej, niż przewidywana całkowita wartość rynku w roku 2015 - podkreśla Skrzypczak.
Nadchodzą kłopoty
Przeprowadzone przez Elektro Eko analizy wykazują, że przy braku zmian i stałym wyprowadzaniu pieniędzy z sytemu, w roku 2021, a więc roku dojścia przez Polskę do pełnych obowiązków, w systemie zabraknie pieniędzy na zagospodarowanie 25 tys. ton zużytych lamp rtęciowych i 120 tys. ton telewizorów kineskopowych. Organizacja odzysku musi tworzyć rezerwy na przyszłe zobowiązania, tymczasem są one przeznaczone na dywidendy.
Warto wiedzieć: Elektroodpady możesz oddać bezpłatnie
- Tym niepokojącym zjawiskom sprzyja brak odpowiednich zapisów prawnych umożliwiających kontrolę systemu zbierania i przetwarzania elektrośmieci oraz brak zapisów zmuszających organizacje odzysku do solidarnej rozbudowy systemu zbierania tego typu odpadów - twierdzi prezes. - Jednym z powodów, dla których do tej pory Polska nie wprowadziła do prawa krajowego zmienionej dyrektywy ws. zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego było blokowanie tej ustawy przez wspomniane wyżej podmioty, które usilnie zwalczały postulaty o niezapowiedzianych kontrolach czy zapisy obligujące je do prowadzenia działalności na zasadach not-for-profit.
Potrzebne jest dobre prawo
Skrzypczak kontynuuje: - Naszą obawą jest, że w obliczu groźby kary Sejm ulegnie presji i w celu przyspieszenia prac nie wprowadzi do nowej ustawy stosownych zapisów. W rezultacie narazi Polskę na dużo większe kary, jakie przyjdzie nam zapłacić w przyszłości, jeśli nie zmobilizujemy się do naprawy wadliwego systemu i nie przebudujemy go tak, by możliwe było coroczne zwiększanie poziomów zbiórki. Do tego potrzebne jest dobre prawo, które zatrzyma pieniądze w systemie i stworzy warunki do tego, by były one przeznaczane na edukację i rozbudowę systemu zbierania, bo to od tych dwóch elementów zależy, czy osiągniemy poziomy zbiórki narzucane przez Unię Europejską. Postulujemy zatem prowadzenie prac nad nową ustawą o gospodarowaniu zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym w taki sposób, by uwzględniono w niej zapisy, które naprawią obecnie mocno wadliwy system.