Półpasożyt, który niegdyś był czczony. Jemioły jest coraz więcej, arboryści nie dają rady z nią walczyć

OPRAC.:
Piotr Kobyliński
Piotr Kobyliński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
- Jemioły jest coraz więcej i arboryści (specjaliści zajmujący się opieką nad m.in. drzewami – red.) nie dają rady z nią walczyć. Skupiają się na ochronie drzew, które są cenne, bo nie da się ochronić wszystkich; rozprzestrzenianiu jemioły sprzyja ocieplanie klimatu - zauważył w rozmowie z Polską Agencją Prasową dendrolog dr inż. Marcin Kolasiński.

Jemioła jako symbol ma długą historię, sięgającą czasów starożytnych. W dzisiejszych czasach jest ona często obecna w naszych domach, zwłaszcza w okresie świąt Bożego Narodzenia, pełniąc rolę świątecznej ozdoby.

Jemioły jest coraz więcej

Dr inż. Marcin Kolasiński z Katedry Roślin Ozdobnych, Dendrologii i Sadownictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w rozmowie z PAP zaznaczył, że jemioła, czyli półpasożyt pobierający z zaatakowanego drzewa wodę i sole mineralne, staje się coraz większym zagrożeniem dla gatunków rosnących w miastach.

– Niestety jemioły jest coraz więcej i arboryści nie dają rady z nią walczyć – podkreślił.

– Jeżeli drzewa w miastach będą porażane przez jemiołę, a my nic z tym nie będziemy robić, to niestety te drzewa będą stopniowo zamierać. Dlatego arboryści skupiają się na ochronie drzew, które są cenne - duże i dorodne lub rzadkie. Niestety nie da się ochronić wszystkich. Patrząc realnie, w tej chwili jesteśmy na przegranej pozycji – przyznał.

Jak najskuteczniej walczyć z jemiołą?

Pytany o sposoby walki z jemiołą, jako obecnie najskuteczniejszy, wskazał odcinanie gałęzi, na której rośnie krzak półpasożyta.

– Jemioła ma tzw. haustoria, czyli ssawki, które wrastają w drewno. Jeżeli zetniemy krzew jemioły, to haustoria zostają w drewnie i w ciągu roku czy dwóch krzew potrafi odrosnąć, dlatego należy odciąć całą gałąź – powiedział Marcin Kolasiński.

Jak dodał, taki sposób zwalczania jemioły, zwłaszcza gdy ta występuje blisko pnia, na grubych konarach, może jednak doprowadzić do zniszczenia drzewa.

– W takich przypadkach trzeba ściąć krzew jemioły, a miejsce, gdzie wyrastała zabezpieczyć np. czarną agrowłókniną, tak, aby zacienić ten fragment gałęzi. Z tego co wiem, np. w Poznaniu w ten sposób usuwanych jest rocznie kilka tysięcy krzaków jemioły – zauważył.

– Jeżeli znajdziemy jakiś chemiczny lub biologiczny sposób walki z jemiołą, to będzie szansa na ograniczenie jej występowania. Natomiast samo „mechaniczne” usuwanie tego półpasożyta jest drogie - chodzi o wejście na drzewo i usunięcie z niego 20 -30 krzaków oraz zacieniowanie każdego miejsca ich wycięcia – zaznaczył naukowiec.

Podkreślił, że były już przeprowadzane próby chemicznego zwalczania półpasożytów, ale stosowane środki wpływały na całe porażone drzewo.

– W Czechach są prowadzone nowe próby. Chodzi o środek chemiczny, który ma powodować, że nie zamykają się aparaty szparkowe, co miałoby powodować wysychanie krzewów jemioły. No ale na razie ten środek jest na etapie badań. Zarejestrowanie go i wprowadzenie do produkcji potrwa kilka lat – przyznał.

Ocieplenie klimatu sprzyja rozprzestrzenianiu się jemioły

– Jemioła to gatunek rozdzielnopłciowy, który kwitnie w bardzo nietypowym okresie - w lutym i na początku marca, więc wzrost temperatury w sezonie zimowym powoduje, że ma sprzyjające warunki do rozwijania owoców. To jest jeden z czynników rozprzestrzeniania się jemioły i wynika z ocieplania klimatu – powiedział dendrolog.

Jak dodał, owoce jemioły na kolejne drzewa przenoszą ptaki.

– Kiedyś to były tylko jemiołuszki, które występowały u nas w niewielkich liczbach. Żywią się one owocami[https://i.pl/trzymaj-jemiole-z-daleka-od-zwierzat-i-dzieci-to-niebezpieczna-roslina-ile-kosztuje-swieza-jemiola-tuz-przed-swietami/ar/c8-18116755] jemioły i czyszcząc dzioby, przyklejają je do gałęzi oraz konarów innych drzew. Jednak obecnie, coraz więcej gatunków ptaków nie odlatuje zimą na południe, tylko pozostaje w miastach. I one także zainteresowały się owocami jemioły, dlatego mamy większe grono osobników, które ją rozprzestrzeniają – podkreślił dr Kolasiński.

Jak wskazał, jemioła w przeszłości atakowała głównie drzewa o miękkim drewnie, takie jak topole czy wierzby, jednak obecnie półpasożyty rosną na większości gatunków, a jednym z nielicznych wyjątków jest dąb szypułkowy.

Pytany o to, jak szybko jemioła jest w stanie doprowadzić do obumarcia zaatakowanego drzewa, ekspert zaznaczył, że zależy to od gatunku.

– Na zdrowej, nieuszkodzonej lipie 20-30 krzaków może rosnąć przez kilka lat i drzewo sobie z nimi poradzi. Natomiast w przypadku sosny już jeden czy dwa krzewy mogą spowodować obumarcie całego drzewa – powiedział.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Półpasożyt, który niegdyś był czczony. Jemioły jest coraz więcej, arboryści nie dają rady z nią walczyć - Portal i.pl

Wróć na regiodom.pl RegioDom