Polacy chętnie kupią elektryczny samochód. Najwięcej korzyści z takiej inwestycji dostrzegają osoby już użytkujące panele słoneczne

Zbigniew Biskupski, Artykuł powstał przy współpracy z NIBE
Wśród osób mieszkających w budynkach wyposażonych w fotowoltaikę jest dwukrotnie większe zainteresowanie zakupem elektrycznego auta niż wśród pozostałych Polaków. W konsekwencji co druga osoba posiadająca panele słoneczne rozważa zakup auta elektrycznego.
Wśród osób mieszkających w budynkach wyposażonych w fotowoltaikę jest dwukrotnie większe zainteresowanie zakupem elektrycznego auta niż wśród pozostałych Polaków. W konsekwencji co druga osoba posiadająca panele słoneczne rozważa zakup auta elektrycznego. NIBE
Sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce, nawet po uruchomieniu dopłat z publicznych środków wciąż jest skromna. Sukcesem jest natomiast rozwój instalacji fotowoltaicznych, które na dachach polskich domów rosną jak kiedyś „talerze” u zarania telewizji satelitarnej.

A co by było gdyby tak mniej lub bardziej formalnie udało się połączyć te dwa programy? Z raportu InsightOut Lab i Volkswagena opublikowanego w maju wynika, że co drugi badany (52 proc.) chciałby mieć samochód elektryczny. W najnowszej edycji badania zapytano już nie tyle o chęć posiadania, co rozważanie zakupu auta na prąd. Co piąty ankietowany (22 proc.) zadeklarował, że bierze pod uwagę taki zakup. Odsetek tych deklaracji w grupie badanych mieszkających w budynkach wyposażonych w fotowoltaikę jest dwukrotnie wyższy i wynosi 48 proc. Oznacza to, że co druga osoba posiadająca panele słoneczne rozważa zakup auta elektrycznego.

Przeczytaj równieżEkologia w prowadzeniu domu. Jak żyć bardziej ekologicznie? 

Od paneli do elektrycznego auta

Można zatem wysnuć wniosek, że rosnąca liczba paneli słonecznych jest czynnikiem pozytywnie wpływającym na postrzeganie aut na prąd, co zresztą potwierdza większość badanych. 54 proc. z nich jest zdania, że popularyzacja paneli fotowoltaicznych może zwiększyć zainteresowanie samochodami elektrycznymi.

Eksperci słusznie zwracają uwagę na potrzebę wsparcia finansowego zakupu samochodów elektrycznych przez konsumentów, wzorem innych krajów. Ale w polskich warunkach, poza dopłatami i ewentualnymi ulgami, warto wykorzystać efekt synergii związany z zainteresowaniem odnawialnymi źródłami energii, w tym zieloną energią ze słońca. Badania pokazują, że osoby, które zainstalowały panele fotowoltaiczne na dachach swoich domów są niemal w komplecie zadowolone z tego faktu, a znaczny ich odsetek myśli o dodaniu kolejnych paneli, by zyskiwać jeszcze więcej energii ze słońca, np. na ogrzewanie i produkcję ciepłej wody. Pewnie chętnie uwzględniliby w tych planach rozwojowych – odpowiednio zachęceni – także bilans własnego prądu do ładowania samochodów. Zaoszczędziliby w ten sposób na wydatkach w stacjach paliw. Zyski dla środowiska zaś to już dodatkowa premia – dla nas wszystkich, w tym nie korzystających bezpośrednio z własnego prądu.

Tezę tę potwierdza przywołane na początku badanie InsightOut Lab. Dowodzi ono, że rozwój rynku fotowoltaicznego może pozytywnie wpłynąć na popularność samochodów elektrycznych w Polsce.

Z badania wynika, że 57 proc. ankietowanych chciałoby zainstalować panele słoneczne w budynku, w którym mieszkają, gdyby mieli taką możliwość.

Najczęstszą motywacją do montażu paneli wśród tych, którzy już dziś je posiadają, była chęć obniżenia rachunków za prąd (65 proc.). Troskę o środowisko zadeklarowało 42 proc. badanych. Dla 31 proc. powodem był też rządowy program dopłat do instalacji fotowoltaicznej (ankietowani mogli zaznaczyć więcej niż jeden powód).

– Instalacja fotowoltaiczna przynosi najwięcej korzyści, kiedy zapotrzebowanie budynku na energię elektryczną jest duże. Oznacza to, że „prąd słoneczny" wykorzystywany jest nie tylko na potrzeby urządzeń elektrycznych w domu, ale także do zasilania elektrycznego auta, ogrzewania budynku zimą, chłodzenia latem i produkcji ciepłej wody użytkowej przez cały

rok. Zastosowanie systemu grzewczego na bazie pompy ciepła zasilanej energią elektryczną pozwala na efektywne wykorzystanie energii na własne potrzeby. Produkowana energia elektryczna bilansuje się z energią zużywaną, a rachunki za prąd sprowadzają się do niewielkich opłat stałych – wyjaśnia Magda Turecka, Manager ds. marki NIBE.

Polak kupuje rzadko, nie to co Holender

Z danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że na koniec czerwca 2020 roku po polskich drogach jeździło 12 271 aut elektrycznych. W pierwszym półroczu tego roku przybyło ich 3 275 sztuk, o 65 proc. więcej niż̇ w analogicznym okresie 2019 roku. Mimo pandemii COVID-19, liczba rejestracji samochodów elektrycznych w Polsce wzrosła, podczas gdy sprzedaż̇ aut osobowych z tradycyjnymi napędami odnotowała dwucyfrowe spadki rok do roku. Daleko nam jednak do europejskich liderów. Jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA), tylko w 2019 roku w Niemczech zarejestrowano 63,5 tys. nowych pojazdów napędzanych bateriami, w Holandii – ponad 62 tys., a we Francji niemal 43 tys.

Wzorem innych państw europejskich uruchomiony został w Polsce system bezpośredniego wsparcia zakupu pojazdów. Parametry programu zostały jednak ustalone na poziomie znacznie mniej korzystnym niż w Niemczech czy we Francji, ale także w stosunku do krajów o podobnym poziomie rozwoju rynku jak np. Słowacja czy Chorwacja. Jednocześnie, poza kilkoma wyjątkami, nie doszło do znacznego i trwałego obniżenia cen tych pojazdów przez dystrybutorów co ograniczyło znacznie pulę dostępnych modeli.

Program w Polsce ruszył w ostatnich dniach czerwca i trwał przez miesiąc. W zasadzie są to trzy programy finansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW): dla konsumentów - Zielony samochód; e-VAN dla biznesu (samochody dostawcze) i Koliber – dla taksówkarzy na zakup taksówki.

Zainteresowanie biznesu było niewielkie, mimo że do zakupu elektrycznego auta można otrzymać z programu eVAN aż 70 tys. złotych dofinansowania (do 30 proc. dopłaty do zakupu auta i do 50 proc. dopłaty do zakupu ładowarki o mocy do 22 kW). Ani to, że zakup elektrycznej taksówki wraz z ładowarką można w całości sfinansować z programu Koliber (do 20 proc. dotacji, nie więcej jednak niż 25 tys. zł, a kolejne 80 proc. z preferencyjnej pożyczki).

Dlaczego tak się dzieje? Na polskim rynku jest już̇ dostępnych kilka modeli aut elektrycznych, jednak ich ceny są̨ znacznie wyższe niż̇ ich odpowiedniki z tradycyjnymi napędami. Dla przykładu katalogowa cena jednego z modeli z segmentu B wynosi ok. 120 tys. PLN brutto, podczas gdy zbliżony model z silnikiem benzynowym wiąże się̨ z kosztem rzędu 70 tys. PLN brutto. Czyli model elektryczny jest droższy aż̇ o 75 proc.! Z badania EFL „Zielona energia w MŚP. Pod lupą" wynika, ze właściciele MŚP w Polsce oczekują̨ znacznie mniejszej różnicy cenowej. Najczęściej byliby w stanie zaakceptować́ cenę̨ o 25-30 proc. wyższą za samochód elektryczny w porównaniu do tradycyjnego napędu (82 proc. odpowiedzi).

Więcej chętnych było wśród osób prywatnych. W programie Zielony samochód można otrzymać dopłatę w wysokości do 15 proc. ceny zakupu auta, ale nie więcej niż 18 750 zł. Jest jeszcze jedno ograniczenie – kupowany elektryczny samochód osobowy przed dopłatą nie może kosztować więcej niż 125 tys. zł brutto.

Warto wiedzieć: Z fotowoltaiki jest zadowolonych 96 proc. użytkowników. Panele wybrało ponad 160 tys. Polaków 

Budżet programu Zielony samochód wynosi 37,5 mln zł tylko część z nich została wykorzystana w pilotażowym programie, który zakończył się w lipcu. Wkrótce więc można spodziewać się „dogrywki". Może być ciekawsza, bo na jesieni spodziewane są na naszym motoryzacyjnym rynku także inne modele elektryków w cenach spełniających kryteria uprawniające do dopłaty – od citroenów i fiatów po mercedesy.

Co dalej po pilotażu?

Pilotażowy program dopłat bezpośrednich do zakupu pojazdów elektrycznych nie przyniósł przełomu w rozwoju elektromobilności w Polsce. Złożyło się na to kilka czynników, w szczególności relatywnie niska wartość dopłaty oraz niski limit ceny maksymalnej pojazdu jaki mógłby zostać objęty dopłatą. Trudno jednoznacznie ocenić jaki wpływ na wyniki pilotażu miała pandemia gdyż w tym samym czasie w Europie sprzedaż samochodów elektrycznych notuje dynamiczne wzrosty. Zdaniem ekspertów należy wyciągnąć konstruktywne wnioski z doświadczeń jakie dały programy pilotażowe, wprowadzić nowe instrumenty fiskalne promujące elektromobilność oraz zintensyfikować działania w obszarze infrastruktury ładowania.

W krajach, które przodują w liczbie nowych samochodów elektrycznych z powodzeniem stosowane są także instrumenty fiskalne. Do najbardziej znanych należy zwolnienie samochodów elektrycznych z VAT w Norwegii, niemniej jego szersze zastosowanie wymagałoby zgody wszystkich krajów UE. W Polsce zakup i użytkowanie samochodów zero i niskoemisyjnych pod względem opodatkowania, poza zwolnieniem z akcyzy czy wyższą podstawą amortyzacji nie odbiega od pojazdów z tradycyjnymi napędami.

Jednym z możliwych do zastosowania rozwiązań jest odliczenie 100 proc. VAT od zakupu i użytkowania samochodów elektrycznych. Jest to jeden z postulatów Białej Księgi Elektromobilności przygotowanej w ramach prac Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) z udziałem ekspertów KPMG.

W Polsce dodatkowo warto by rozważyć wykorzystanie entuzjazmu do budowania własnych instalacji prądotwórczych z energii słońca oraz duże zainteresowanie samochodami elektrycznymi i skłonność do ich kupna, ale pod warunkiem dobrego finansowania. Warto w tym miejscu zauważyć, że taki efekt synergii autorzy zielonych dopłat dla Polaków już zastosowali korygując program Czyste Powietrze – przez stworzenie wspólnej platformy z innym projektem – Mój Prąd. Może więc dodać do tego Zielony samochód?

Przeczytaj również: Wg nowych przepisów fotowoltaikę musisz zgłosić straży pożarnej

Na dodatek niezbędna jest dalsza edukacja i popularyzacja wiedzy wśród Polaków zarówno o zielonych źródłach energii jak i sposobach jej wykorzystania. Z przywołanego już badania InsightOut Lab wynika, że tylko 30 proc. badanych wie, że samochód elektryczny można ładować z domowego gniazdka. Wśród osób, które zdecydowanie biorą pod uwagę zakup samochodu elektrycznego, odsetek ten wynosi aż 55 proc.

Skoro już jest wola, by zainwestować w panele fotowoltaiczne i są warunki by dawały one dużo więcej energii niż potrzeba na ogrzewanie i obsługę urządzeń elektrycznych domu i domowników, warto produkować jej więcej – także do napędu pojazdów. Konsument zyska na zakupie paliwa, a środowisko z tak rozwijanej elektromobilności zyska oddech, co już jest korzyścią wspólną... 

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom