Choć pandemia zachwiała światową gospodarką, rynek mieszkaniowy radzi sobie zaskakująco dobrze. Nie zwolniła choćby budowa nowych mieszkań i domów – według GUS zarówno w 2020, jak i w 2021 r. oddawano w Polsce do użytkowania więcej nieruchomości niż rok wcześniej. Przykładowo od stycznia do czerwca 2021 r. na rynek pierwotny trafiło 105,4 tys. nowych mieszkań i domów, czyli o 8,6 proc. więcej niż przed rokiem. Pewne zmiany związane z pandemią da się jednak dostrzec.
Pandemia a koszty budowy mieszkań. Drożej nie tylko przez koronawirusa
Koronawirus SARS-CoV-2 wymusił m.in. zamknięcie granic i ograniczenia w handlu, co spowodowało przerwanie oplatających Ziemię łańcuchów dostaw. Pojawił się więc problem z dostępnością wielu surowców i komponentów, niezbędnych np. w budownictwie. Dodatkowo w czasie pandemii wiele firm ograniczyło produkcję w obliczu trudności finansowych, co sprawiło, że po odmrożeniu gospodarki pojawiły się niedobory licznych produktów. W efekcie w górę poszybowały ceny m.in. stali, wapna i styropianu, co przełożyło się na wzrost kosztów budowy mieszkań. Jak tłumaczą deweloperzy, przyczyn drożyzny jest zresztą więcej.