– Mieszkam w bloku przy ul. Śniadeckich w Koszalinie – mówi Czytelnik. – Ostatnio na naszych klatkach schodowych pojawiły się ogłoszenia o wymianie podzielników ciepła na grzejnikach. Jestem ciekaw, dlaczego są wymieniane i kto za to zapłaci? Jakoś wcześniej nic nie słyszałem o takiej akcji. To brzmi trochę podejrzanie. Może znowu za coś trzeba będzie płacić?
Takie pytanie zostało skierowane do Kazimierza Okińczyca, prezesa Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Przylesie”. Stwierdził on, że stare podzielniki służyły na osiedlu przez 9–10 lat. A baterie w nich wytrzymują właśnie dziesięć lat, potem przestają działać. – Wymiana baterii kosztowałaby prawie tyle samo, co nowe podzielniki ciepła. Dlatego zdecydowaliśmy się na wymianę starych na nowe – mówi Kazimierz Okińczyc. – Tym bardziej że nowe są dużo nowocześniejsze i umożliwiają zdalną obsługę. Odczytów wskazań można dokonywać bez wchodzenia do domów lokatorów. Można je też cały czas monitorować, sprawdzać, czy faktycznie wiszą tam, gdzie powinny, czy nikt przy nich nie manipuluje.