Temat związany z nagłym „wyparowaniem" sporej liczby nowosolan ujrzał światło dzienne po niedawnym wystąpieniu Grzegorza Wiatera, przewodniczącego Związku Międzygminnego „Eko-Przyszłość", który zreferował miejskim radnym na jednej z komisji aktualną sytuację w Nowej Soli.Okazuje się, że choć nasze miasto ma najlepszą skuteczność, jeśli chodzi o zbieranie deklaracji śmieciowych, to liczby w nich zawarte dają do myślenia...
– Z Nowej Soli wpłynęło do nas do tej pory aż 98,8 proc. deklaracji – zaznaczał G. Wiater. – Duża w tym zasługa strażników miejskich, dzięki działaniom ekipy Jacka Baranowskiego, która chodziła od domu do domu i przypominała ludziom o konieczności takiego zgłoszenia, wpływały do nas na bieżąco – mówił przewodniczący „Eko-Przyszłości".
Jak jednak dodawał, po zebraniu wymaganych dokumentów okazało się, że pojawiły się dość spore różnice, w porównaniu liczby osób zameldowanych, do liczby osób zadeklarowanych w zgłoszeniach. – Z danych wynika, że ubyło około 13 proc. mieszkańców – mówił G. Wiater. Jak zaznaczał, liczba ta zmieniała się na przestrzeni ostatnich miesięcy (pod koniec lipca było to jeszcze niecałe 10 proc.).
Skąd taka różnica?
– Nie chcemy niczego przesądzać, ale ta skala naprawdę powinna budzić zastanowienie – komentował Jacek Milewski, wiceprezydent miasta oraz przewodniczący zgromadzenia związku „Eko-Przyszłość". – Sam jestem lekko zszokowany – dodawał.
Jak zaznaczał, trzeba będzie dokładniej przyjrzeć się całej sytuacji. – Może nie od jutra, ale powinniśmy to bardzo wnikliwie skontrolować. Nie może przecież tak być, że nagle, z miesiąca na miesiąc wyparowało aż 13 procent ludzi – dodawał.
