Sprawa dotyczy budynku jednej ze wspólnot mieszkaniowych w Bydgoszczy. Kłótnie (i to jakie!) zaczęły się dwa lata temu. Najpierw poszło o instalacje w bloku. Potem się posypało wiele innych powodów. On - lokator budynku, którego ona jest administratorką - ubliżał jej. Potem groził. Stanęło na tym, że kobieta złożyła pozew w sądzie przeciw mężczyźnie. Ten jednak się zreflektował. Pomyślał, że nie wygra. Poszedł do administracji i poprosił, żeby ta na stronie do niej należącej, umieściła przeprosiny.
U nich też były kłótnie: On śpi w samochodzie, a ona nie wpuści go do domu
No i te się na portalu zarządcy pojawiły: „Przepraszam panią (tutaj jej imię i nazwisko), administratorkę wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy (...) za niewłaściwe w stosunku do niej zachowanie. Zapewniam, że do podobnych zdarzeń nigdy nie dojdzie. Z mojej strony nie zagraża jej i nigdy nie będzie zagrażać żadne, nawet najmniejsze niebezpieczeństwo".
Kobieta zdecyduje, czy wycofać sprawę z sądu.
