Kiedy nie opłaca się spłacać kredytu hipotecznego zaciągniętego we frankach (WIDEO)

redakcja.regiodom
Kredyty we frankach były polecane przez bankiKiedy nie opłaca się spłacać kredytu hipotecznego zaciągniętego we frankach (WIDEO)
Kredyty we frankach były polecane przez bankiKiedy nie opłaca się spłacać kredytu hipotecznego zaciągniętego we frankach (WIDEO) UWAGA! TVN/x-news
– Jeśli przyjdzie do mnie klient z kredytem 500 tys. zł i mieszkaniem o wartości 300 tys. zł, to na pewno nie będę mu doradzał dalszej spłaty takiego kredytu. Ekonomicznym rozwiązaniem jest wówczas złożenie wniosku o upadłość konsumencką – mówi Krzysztof Oppenheim.

Ekonomista specjalizuje się właśnie w negocjacjach pomiędzy bankami a klientami. Doradca szacuje, że co piąty "frankowicz" ma kłopot ze spłatą kredytu. Jednym z nich jest 60-letni pan Antoni, który początkowo miał kredyt w euro, jednak potem, za namową doradcy, przewalutował go. – Specjalista z banku mówił, że frank jest dużo bardziej stabilny od euro i nie ma ryzyka dużych wahnięć w kursie. Że to najlepszy i najbardziej opłacalny kredyt – wspomina pan Antoni. Dziś mężczyzna wpadł w spiralę zadłużenia. Wszystko przez to, że zaciągał kolejne kredyty, by mieć za co spłacać ten hipoteczny. I utrzymać wymarzone mieszkanie. – Co teraz ze mną będzie? Nie wiem, czy państwo zaproponuje mi lokal zastępczy, czy wyśle mnie z rodziną do noclegowni – mówi z goryczą. Nawet, gdyby pan Antoni sprzedał mieszkanie, pieniędzy nie starczyłoby na spłatę zobowiązań.

Dowiedz się: Jak skorzystać z możliwości upadłości konsumenckiej 

Źródło: UWAGA! TVN/x-news 

Krzysztof Oppenheim kiedyś sam doradzał klientom zaciąganie kredytów we frankach. Dziś pomaga zrozpaczonym dłużnikom. – Teraz jest zapotrzebowanie na zupełnie inną usługę: ratowanie klientów, którzy wpadli w problemy finansowe bez własnej winy – tłumaczy. I stanowczo odpiera argument, że "frankowicze" są sami sobie winni. Nie wiedzieli, że kredyt w obcej walucie wiąże się z ryzykiem? – Te kredyty nie sprzedawały się na pchlim targu, tylko w bankach. Z pełnym przyzwoleniem Komisji Nadzoru Finansowego. Wina klienta jest zerowa – odpiera argumenty Oppenheim.

Ekonomista przekonuje, że całą winę za obecny kryzys, ponoszą banki i państwo. Według Oppenheima, Komisja Nadzoru Finansowego w 2006 roku, wydając tak zwaną Rekomendację S (dokument określający dobre praktyki kredytowe dla banków) założyła maksymalne ryzyko kursowe na poziomie 20 procent. Zdaniem doradcy podatkowego banki wykorzystały to bez opamiętania udzielając kredytów.

– To było szaleństwo. W 2007 i 2008 roku, kiedy kurs franka był na najniższym poziomie sięgającym niecałych 2 złotych, udzielano kredytów nawet na 120 procent wartości mieszkania – przypomina Oppenheim. I przekonuje, że doszliśmy do momentu, w którym interweniować musi państwo. Swoją propozycję przesłał już do Związku Banków Polskich i Ministerstwa Finansów. Postuluje przewalutowanie franka szwajcarskiego na złotego po kursie z dnia zawarcia umowy kredytowej i powiększenie rat klientów o 20 procentowe ryzyko kursowe, jakie Komisja Nadzoru Finansowego prognozowała w 2006. Jednocześnie ostrzega, że za tydzień frank może kosztować nawet 6 zł. – To oczywista sprawa, że kredyty we frankach muszą zostać przewalutowane – mówi Oppenheim. 

Polecamy wideo: Janusz Piechociński o tym, jak ulżyć frankowiczom 

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom