IKEA mocno podnosi ceny mebli i akcesoriów w swoim asortymencie. Sporo klientów jest mocno zaskoczonych podwyżkami i żałuje, że nie zdążyło zrobić planowanych wcześniej zakupów jeszcze przed końcem 2021 roku.
Gwałtowny i rekordowy wzrost sprzedaży w trakcie pandemii zanotowała większość sklepów mających w asortymencie meble i inne produkty do wyposażania wnętrz. Popyt mocno przewyższył podaż. Większość czasu zaczęliśmy spędzać w domu, a długofalowy lockdown zainspirował nas do zmiany wystroju domowych wnętrz oraz przemeblowania.
Wiele osób zaczęło pracować w trybie home office, co wymusiło stworzenie w domu komfortowego miejsca do pracy. Długofalowa nauka zdalna sprawiła, że musieliśmy zapewnić pociechom odpowiednie warunki, żeby mogły się skupić i w pełni korzystać z lekcji on-line. Pandemia to czas remontów, bo dostrzegliśmy wiele istotnych mankamentów w naszych wnętrzach i postanowiliśmy je zlikwidować. Chcemy mieszkań w komfortowych warunkach, a to kosztuje niestety coraz więcej. Trudno też jest obecnie znaleźć zaufaną ekipę, a np. na montaż kuchni trzeba czekać przynajmniej kilka miesięcy.
Prawie każda z osób remontujących czy kupujących wyposażenie do domu w ostatnich dwóch latach borykała się z kilkumiesięcznymi brakami towarów w sklepowych magazynach, m.in. materiałów budowlanych, skrzydeł drzwiowych, mebli, blatów czy innych elementów wykończenia wnętrz oraz dużym, systematycznym wzrostem cen materiałów i usług budowlanych.
Niestety, teraz, gdy inflacja wpływa na globalną gospodarkę, po raz pierwszy musimy przenieść część tych zwiększonych kosztów na naszych klientów – mówi Tolga Öncü, menager ds. operacji detalicznych w IKEA Retail, w ogłoszonym przez sieć IKEA komunikacie.
Pani Agnieszka z Warszawy zwlekała w listopadzie i grudniu z zakupem łóżka piętrowego dla córek i lampy podłogowej do ich pokoju. Gdy 3 stycznia 2022 roku odwiedziła stacjonarny sklep sieci IKEA i chciała sfinalizować zakupy, okazało się, że za te dwa produkty musi zapłacić o 1150 zł więcej. Cena ramy łóżka zmieniła się z 849 zł na 1499 zł, czyli koszt zakupu wzrósł aż o 76 proc., natomiast cena lampy skoczyła o 25 proc. (ze 150 zł na ok. 200 zł).
Podwyżki cen odzwierciedlają zmieniające się warunki ekonomiczne, które istotnie wpływają na wszystkie branże. Średni wzrost cen na całym świecie w sklepach IKEA szacowany jest na ok. 9 proc. W poszczególnych krajach ta wartość może być różna i odzwierciedla lokalny stopień inflacji, w tym kwestie związane z dostępnością surowca i łańcuchem dostaw – wyjaśnia w dalszej części komunikatu przedstawiciel szwedzkiej sieci.
Niestety kolejne podwyżki cen prądu, gazu, żywności oraz podstawowych usług w 2022 spowodują, że sporo osób będzie musiało zrezygnować z zakupu mebli w wyższych cenach czy remontu, bo ich domowy budżet im na to zwyczajnie nie pozwoli. Coraz częściej klienci zamawiający meble na wymiar, tuż po otrzymaniu horrendalnej wyceny, rezygnują z zakupów, w oczekiwaniu na lepsze czasy.
