Na inteligentne sterowanie domem jest jedno wspólne określenie: domotyka. To system sterujący automatyką domu: alarmem i zabezpieczeniami przed intruzami (w tym roletami okiennymi i drzwiami), ogrzewaniem, oświetleniem, bramą wjazdową na teren posesji i garażową, nawet podlewaniem ogródka.
- Wyobraźmy sobie, że spędzam z rodziną wakacje na egzotycznej wyspie, ale nie chcę, by potencjalny włamywacz dowiedział się o tym. Wtedy programuję lub sam wysyłam sygnał telefonem komórkowym, by otworzyły się rolety i zapaliło się światło - wyjaśnia Piotr Tomczyk, właściciel inteligentnego domu w Smukale, peryferyjnym bydgoskim osiedlu nad Brdą.
W domu pana Piotra zainstalowano system francuskiej firmy Delta Dore. Sterowanie wszystkimi funkcjami domu odbywa się na jednej kodowanej częstotliwości 868 mHz (tak jest na całym świecie). Wszystkie elektroniczne dyspozycje wydawane są drogą radiową właśnie na tej częstotliwości. Nie jest łatwo włamać się do systemu Delta Dore. Każdy z nich chroniony jest 16 milionami kombinacji kodowych. Może mieć też połączenie z firmą ochroniarską.
Piotr Tomczyk pierwszy system usprawniającymi funkcjonowanie domu zainstalował 1991 rok. Był to komputer sterujący podgrzewaczami wody.
- Nasz ostatni dom zbudowałem właściwie tylko z pomocą kolegi, bez dźwigu. Tylko bardzo specjalistyczne prace zlecałem na zewnątrz - podkreśla Tomczyk.
Nasz rozmówca postawił dom o powierzchni 220 m kw. na fundamencie - betonowej wylewce. Budynek powstał w technologii drewnianego szkieletu, wypełnionego materiałami izolacyjnymi i obłożonego płytami gipsowo-kartonowymi. Gospodarz nazywa go eko-energo-domem. Tylko garaż (dodatkowe 46 m kw.) jest murowany. Koszt budowy jednego metra kwadratowego to 3400 zł.
Dom jest ciepły, do jego ogrzania potrzeba niewielkich ilości energii. Naturalne światło wpada przez duże okna i świetliki w dachu.
