Dom nad zatoką uniknął rozbiórki dzięki pomysłowości właścicieli
Danielle i Kirk Penney z Kanady mogą się uważać za szczęściarzy – udało im się zamieszkać w pięknym domu nad Zatoką Świętego Wawrzyńca. Idyllę przerwała jednak informacja od właściciela działki, że para musi się przeprowadzić. Jak informuje kanał Newsflash na YouTube, właściciel uznał bowiem, że dom zostanie wyburzony, a na jego miejsce powstanie jakiś bardziej opłacalny obiekt.
Para bardzo nie chciała rozstawać się z ukochanym budynkiem. Po namyśle Danielle i Kirk zdecydowali się więc, że przeniosą go w inne miejsce, na własną działkę po drugiej stronie zatoki. Pojawił się jednak problem. Przewiezienie budynku w całości po drogach, przy wykorzystaniu specjalnej ciężarówki, nie wchodziło w grę, ponieważ wysoki dom pozrywałby po drodze linie energetyczne. Pozostało więc tylko jedno rozwiązanie: transport po wodzie.
Pływający dom, czyli w tym szaleństwie jest metoda
Cały proces przeprowadzki rozpoczęto od kompletnego opróżnienia budynku z mebli i sprzętów. Następnie z domu zdarto ocieplenie i inne zbędne elementy, pozostawiając tylko samą konstrukcję.
– Dom został załadowany na wielką stalową przyczepę i umocowany. Przetransportowano go w pobliże brzegu i zamontowano pod budynkiem plastikowe beczki, dzięki którym miał się unosić na wodzie – wyjaśnia na Facebooku Keith Goodyear, znajomy Penney'ów.
Na fale zatoki budynek zepchnęła koparka. Następnie motorówki, których użyczyli sąsiedzi pary, zaczęły za pomocą lin holować budynek na drugą stronę zatoki Bay of Islands. Wszystko szło sprawnie, dopóki jedna z łodzi nie doznała problemów z silnikiem – dom zaczął wówczas nabierać wody i niebezpiecznie się zanurzać.
Na szczęście wadliwą motorówkę szybko zastąpiła inna i budynek udało się szczęśliwie przetransportować na drugi brzeg.
– Po drugiej stronie inna koparka zaczęła ciągnąć dom ku sobie, a jednocześnie motorówki go popychały, aż budynek znalazł się na suchym lądzie – relacjonuje Goodyear. – Potem dwie koparki wciągnęły dom do góry, na docelowe miejsce.
Jak czytamy na Facebooku, cała przeprowadzka trwała zaledwie 5 godzin. Następnie szczęśliwi właściciele mogli już wywiercić w podłodze otwory, przez które wypłynie woda i zacząć suszyć budynek za pomocą rozgrzanego piecyka na drewno oraz dmuchaw. Teraz Penney'owie mogą cieszyć się ukochanym domem w zupełnie nowej i równie malowniczej lokalizacji – na wzgórzu nad lśniącą w słońcu zatoką.